"Księżniczka z lodu" to naprawdę świetny kryminał. Od lektury ciężko się oderwać, nie ma choćby jednego fragmentu, który bym uznała za nużący. Sprawa jest bardzo złożona - kiedy już myślimy, że wszystko jest jasne, na jaw wychodzi coś nowego. Co prawda, pewnych rzeczy domyśliłam się wcześniej, ale samo rozwiązanie zagadki mnie zaskoczyło. Dodatkowo powieść przedstawia realia życia we Fjallbace i portretuje jej mieszkańców, zwłaszcza ich mentalność.
Były niestety pewne elementy, które mnie irytowały, np. opisy wybierania ciuchów przed randką (na szczęście były tylko dwa, jeden po drugim), to, jak Erika przejmowała się wyglądem (głównie swoim, ale nie tylko), a także częste sytuacje, w których jeden z bohaterów już się czegoś dowiedział, ale zostało to ujawnione dopiero później (chociaż rozumiem, że taki zabieg, poza irytowaniem, rozpala również ciekawość czytelnika, a o to przecież chodzi). Ostatecznie jednak nie ma to dla mnie większego znaczenia, gdyż całokształt jest bardzo udany.