Legendy beskidzkie są mi o wiele bliższe od bieszczadzkich, bo otarłem się o nie jeszcze jako dziecko. Wiele lat później spotkałem je w nieco innej, ale bardzo zbliżonej formie w dziełach Oskara Kolberga. Potem jeszcze wiele z nich przewinęło się tuż obok przy różnych okazjach. Z czasem zacząłem je spisywać, w nadziei że kiedyś być może wykorzystam ten materiał w moich dziennikarskich felietonach.