"Kolor trawy o świcie" zawiera opowiadania przeznaczone dla starszych dzieci i młodzieży, poświęcone relacjom między beztroskim światem dziecka a starością i jej doświadczaniem, samotnością a czasami rozpaczą. Ten trudny temat ujęła autorka w czterech wariantach bardzo urozmaiconych, żywych, a nawet sensacyjnych akcji, trzymając czytelnika w napięciu, ale także wywołujących wzruszenie i pobudzających do refleksji.
" Staruszka była drobna, krucha, o lekko zaokrąglonych plecach, wąskich zaciśniętych dłoniach, na których ciemne żyły tworzyły wypukłe nieregularne linie. Te dłonie, a także jasnoniebieskie oczy w oprawie zaczerwienionych powiek były tak płochliwe i bezbronne w zderzeniu z ludzkim tumultem, wypełniającym obszerny hol nowego wieżowca, że postronny obserwator mógłby mieć uzasadnione obawy, czy aby starsza pani nie zostanie zgnieciona, wessana i pochłonięta przez głośną przewalającą się ciżbę ludzi, mebli, waliz, psów i tobołów. Staruszka przycupnęła na jednym z foteli pokrytych czarną dermą, ustawionych wzdłuż przeszklonej ściany budynku. Siedziała tam nieruchomo w narzuconej na plecy chustce i tylko nerwowe drżenie rąk wskazywało na to, iż jej życie toczy się nadal wbrew martwocie twarzy i kurczowo zaciśniętym ustom." (Fragment opowiadania "Winda")
" Staruszka była drobna, krucha, o lekko zaokrąglonych plecach, wąskich zaciśniętych dłoniach, na których ciemne żyły tworzyły wypukłe nieregularne linie. Te dłonie, a także jasnoniebieskie oczy w oprawie zaczerwienionych powiek były tak płochliwe i bezbronne w zderzeniu z ludzkim tumultem, wypełniającym obszerny hol nowego wieżowca, że postronny obserwator mógłby mieć uzasadnione obawy, czy aby starsza pani nie zostanie zgnieciona, wessana i pochłonięta przez głośną przewalającą się ciżbę ludzi, mebli, waliz, psów i tobołów. Staruszka przycupnęła na jednym z foteli pokrytych czarną dermą, ustawionych wzdłuż przeszklonej ściany budynku. Siedziała tam nieruchomo w narzuconej na plecy chustce i tylko nerwowe drżenie rąk wskazywało na to, iż jej życie toczy się nadal wbrew martwocie twarzy i kurczowo zaciśniętym ustom." (Fragment opowiadania "Winda")