Wierszowana wersja legendy o powstaniu Krakowa i Smoku Wawelskim.
"… I skoczył Krak na jakiś pniak,
do ludzi wkoło mówi tak:
– Słuchajcie, ludzie znad Wisły,
bo dobre mam pomysły.
Smok mocny jest, lecz głupi,
na tym chcę myśli skupić.
I taka moja rada:
Trza skórę wziąć owieczki,
do środka siarkę wkładać
i smoły wlać pół beczki.
Rzucę smokowi to jadło,
by przed jaskinię padło. –
"… I skoczył Krak na jakiś pniak,
do ludzi wkoło mówi tak:
– Słuchajcie, ludzie znad Wisły,
bo dobre mam pomysły.
Smok mocny jest, lecz głupi,
na tym chcę myśli skupić.
I taka moja rada:
Trza skórę wziąć owieczki,
do środka siarkę wkładać
i smoły wlać pół beczki.
Rzucę smokowi to jadło,
by przed jaskinię padło. –
Mówi gromada:
– Mądrze Krak gada. –
– Mądrze Krak gada. –
No i pobiegli wszyscy szparko,
wypchali owczą skórę siarką.
Ciemną nocą wziął Krak tę skórę,
skrada się cicho pod górę.
Słyszy, jak smok przez sen sapie,
jak syczy i jak chrapie.
Skórę cichutko kładzie…"
wypchali owczą skórę siarką.
Ciemną nocą wziął Krak tę skórę,
skrada się cicho pod górę.
Słyszy, jak smok przez sen sapie,
jak syczy i jak chrapie.
Skórę cichutko kładzie…"