„Dwa światła” Marii Paszyńskiej od wydawnictwa Paskal, już od jakiegoś czasu czekała na mojej półce na swoją kolej do czytania.
Pióro Pani Marii nie jest mi obce, gdyż czytałam wcześniej książkę „Instytut piękności”, która bardzo mi się podobała. I w powieści „Dwa światła” autorka przekazała ciężkie i trudne realia wojny. Momentami serce rozpadało się na drobne kawałki jak czytałam o getcie, o pięcioletnim niewinnym chłopcu, który widział na każdym rogu śmierć, głód. Dzieci w tym wieku powinny się bawić, rozwijać umiejętności, a nie zdobywać jedzenie dla rodziny. Po wyjściu z getta zmieniono mu tożsamość z Roberta stał się Andrzejem. Namiastkę normalnego życia znalazł u rodzony profesorskiej i zaczął wówczas rozwijać swój talent. Jednak to była namiastka, aby był bezpieczny nie mógł chodzić do szkoły, bawić się z rówieśnikami, nie było mamy, babci musiał się ukrywać. Te wszystkie przeżycia miały swoje piętno w późniejszych latach życia Andrzeja.
Jest to książka inspirowana prawdziwym życiem światowej sławy muzyka pochodzenia Żydowskiego Andrzeja Czajkowskiego. Powieść nie jest biografią, ma na celu ukazanie cierpienia, wpierw małego chłopca, a później dorosłego człowieka, który całe życie zastanawiał się dlaczego matka podjęła decyzję zostania za murem, a nie wspólnej ucieczki. Zmagającego się z syndromem ocalałego, poczuci winy, że on przeżył, podczas gdy tylu zginęło. Wskazanie jak ważne są relacje międzyludzkie te do...