Warszawski niebotyk to epicka, niezwykle poruszająca opowieść o losach pięciu młodych mężczyzn, którzy przyjaźnią się, uczą, pracują i kochają z pasją, z właściwym młodym ludziom poczuciem wszechmocy i nieśmiertelności. Spotykamy ich późną jesienią 1933 roku, w przededniu rozejścia się ich życiowych dróg. W chwili gdy świat stoi przed nimi otworem, gdy są przekonani, że mogą osiągnąć wszystko, czego zapragną, stojąc na ziemi dosięgnąć nieba. Miłość postrzegają jako piękną przygodę, ślepi na niebezpieczeństwa. W ciągu kilku kolejnych miesięcy życie weryfikuje ich sposób myślenia, prowadząc ku dojrzałości, na którą nie zawsze chcą się zgodzić, a która jest nieunikniona. Romantyczne wzloty, bolesne upadki, tragedie burzące świat, rozstania i powroty, a wszystko to na tle Warszawy połowy lat trzydziestych, uwodzącej swym ogromnym wdziękiem i urokiem. Warszawy, nazywanej Paryżem Wschodu, w której na placu Napoleona kończy się budowa najefektowniejszego drapacza chmur ówczesnej Europy. Warszawa, której już nie ma, a za którą tęskni każdy z nas. Warszawa – ta współczesna – wielka mazowiecka wieś, gdzie króluje pośpiech, bylejakość, brak słów, rozmów, a obecna jest tylko wymiana informacji. W powieści młodej damy – Marii Paszyńskiej udajemy się w podróż do romantycznej przedwojennej stolicy, gdzie ulegamy nostalgii i tęsknocie za „dawnymi, lepszymi czasami” oraz chęcią ucieczki przed powrotem do – patrzącego na wszystko bezwzględnie – niezwykle materialistycznego świata. Po przeczytaniu Warszawskiego niebotyku na nowo można zakochać się w warszawskich świtach, snach i przebudzeniach, mimo że upływający czas pozbawia nas złudzeń i twardo potwierdza nieodwracalność zdarzeń. – Jan Nowicki Imponujący 17-kondygnacyjny Prudential na placu Napoleona, skonstruowany przez wizjonera, inż. Stefana Bryłę, który stworzył miasto nowoczesne, dynamiczne, dotykające nieba. Przedwojenna stolica pulsuje, tętni i drga. Tu spełniają się marzenia o przygodach, miłości i sławie. Cieszę się, że powstała książka o tamtej Warszawie, mieście, które żyje i nie odeszło... – Jolanta Fajkowska