RECENZJA „Płoń dla mnie” Ilona Andrews
Czy można wkręcić się w historię tak, że nie chcesz się oderwać?
Czy można zakochać się w postaci, która jest tylko wytworem czyjejś wyobraźni?
Czy można nie chcieć by historia dobiegła końca…?
Otóż każdy z Was wie, że MOŻNA.
To jest cudowne w książkach, że pozwalają nam przenieść się do miejsca, gdzie jesteśmy kimś innym lub po prostu przeżywać historię razem z bohaterami.
Wczoraj odebrałam paczuszkę od Fabryki Słów i co? I dzisiaj rano usiadłam do lektury… JAKIE TO BYŁO DOBRE!
Przeczytałam od ręki. Teściowa wpadła, oderwała mnie na może dwadzieścia minut od książki i ledwo wyszła a ja z powrotem zaszyłam się pod ciepłą kołderką, by razem z Nevadą rozwiązać sprawę w jaką się uwikłała.
Nie chcę wam spoilerować, ale jakbym mogła, to chyba bym się ożeniła z jednym z bohaterów :D haha, myślę, że ma swoje grono fanek wśród czytelniczek :)
Sama główna bohaterka jest fajnie wykreowana. Cięte teksty, czarny humor, przekomarzanie się od którego coś miłego obniża się w brzuchu.
Bawiłam się bardzo dobrze i nie mogę się doczekać kolejnego tomu! @fabrykaslow nie dajcie nam długo czekać <3
Jeśli szukacie książki lekkiej, mimo swojego gabarytu (ta liczy sobie około 475 stron) to śmiało.
...