- Jak powstały "Bitwy"?
- Najpierw po prostu napisałem "Bitwę morską", a dopiero potem wpadliśmy z Rolandem (Toporem - przyp. E.K.) na pomysł, żeby to rozszerzyć i w rezultacie każdy z nas napisał po dwie sztuki, po czym piątą - "Bitwę w Yvelinne" - napisaliśmy już wspólnie. Naprawdę wspólnie. Pisaliśmy ją u Rolanda przez trzy dni, płacząc ze śmiechu. Nasz pomysł był w pełni świadomy: ja akcję umieściłem na morzu, on w górach, obydwaj napisaliśmy po jednym monologu i po jednym tekście dialogowym.
- Osią dramaturgiczną "Bitew" jest walka, konflikt, czy tak pan postrzega kondycję ludzką?
- To też, ale przede wszystkim sądzę, iż jest to warunek numer jeden samego teatru. Proszę wziąć jakąkolwiek sztukę od Szekspira, poprzez Grotowskiego, na teatrze bulwarowym skończywszy, usunąć tytuł oryginalny i wstawić tytuł "Bitwa", a przekona się pani, że zawsze będzie pasował.
(Fragment wywiadu przeprowadzonego z J-M. Ribesem przez tłumaczkę Ewę Kuczkowską)