Wolne minuty weekendu spędzałam z bohaterami "Kryminalnego Wrocławia" Izy Michalewicz, to dosyć szemrane towarzystwo ale książkę (wbrew ciężkiej tematyce) czytało mi się bardzo dobrze. Pozycja ta jest pierwszym tomem cyklu "Ballady morderców”, autorka - będąca reporterką śledczą - opisuje zbrodnie popełnione w tym pięknym mieście.
Michalewicz wyczerpująco przedstawia sześć głośnych spraw, które obejmują przedział czasowy od 1990 do 2001 roku, dziennikarka
przegląda i analizuje akta, rozmawia ze świadkami, rodzinami i znajomymi ofiar oraz innymi osobami aktywnie uczestniczącymi w śledztwach, a nawet próbuje dotrzeć do skazanych. Nie sposób nie docenić ogromu jej wysiłków, dzięki których każda z tych historii opowiedziana została z prawdziwą skrupulatnością - poza samym przebiegiem zdarzenia, dochodzeniem i procesem, autorka przygląda się portretom ofiar i ich zabójców, kreśląc ich całościowe sylwetki, próbując zrozumieć co ukształtowało te osoby.
Po raz kolejny przyglądając się charakterystyce zbrodniarzy zdumiewa mnie do czego zdolny bywa człowiek, często jakby zupełnie bezwiednie, całkiem bez sensu, bez żadnego konkretnego powodu, bądź przez prozaiczne, naiwne, urojone motywy - niekoniecznie zmuszony przez okoliczności, często właśnie sam stwarza takowe by mieć pretekst. Te pobudki bywają tak przerażająco błahe, tak często możliwe były dużo prostsze scenariusze wyjścia z większości tych sytuacji, które ostate...