Życie potrafi przybrać nieoczekiwany obrót w okamgnieniu. Gdy wszystko układa się szczęśliwie, wystarczy chwila, by posypało się jak domek z kart. Lecz często, gdy przestajemy mieć jakąkolwiek nadzieję na lepsze, okazuje się, że to lepsze w końcu przyszło zapukać do naszych drzwi.
Bree stara się uciec od złych wspomnień i obecnego życia. Tak trafia do miasteczka, które pamięta z dzieciństwa. Nie ma pracy, planu i większych oszczędności. Towarzyszy jej ukochany pies, trauma, która nieustannie ją nawiedza oraz jej życzliwe usposobienie, które sprawia, że szybko zjednuje sobie ludzi. Ale Pelion ma dla niej wiele niespodzianek i szybko sprawi, że jej życie ulegnie całkowitemu przeobrażeniu.
Archer to osoba, którą każdy w miasteczku zna, ale i każdy skrupulatnie go unika. Chodzą o nim różne plotki, jednak niepotwierdzone. Faktem natomiast jest, że wychowywał go wujek, rzadko wychodzi z domu i z nikim nie rozmawia. To kompletny odludek, który odstrasza także zaniedbanym wyglądem. Jaka jest prawda o Archerze i jakim jest człowiekiem przekona się tylko ten, kto zechce przebić się przez jego mury. I dość szybko staje się to celem Bree.
„Archer `s Voice” to książka, która naprawdę łamie serce. A wszystko z uwagi na postać Archera, wyrzutka społeczeństwa skazanego na absurdalną i trudną do wyobrażenia samotność, choć- co śmieszne ale i straszne, nikomu nie zrobił krzywdy. Jego życiorys wywoływał we mnie wewnętrzny sprzec...