Ta książka całkowicie skradła moje serce.
Od początku na maksa polubiłam bohaterów, akcja naprawdę mnie zainteresowała, a styl pisania autorki bardzo przypadł mi do gustu.
Książka już od pierwszych stron wcisnęła że mnie łzy, a im dalej tym było ich więcej.
Ta historia doszczętnie łamie serce i cały czas nie mogę pojąć tego jak silni są bohaterowie po tym co przeszli.
Książka doskonale opisuje, jakie okropności może sprawić człowiek innemu człowiekowi. Jak swoją manipulacja i dla własnych korzyści potrafi wpłynąć na czyjeś życie.
To ile wycierpiał Archer i jaką walkę podjął aby znaleźć się tam gdzie ostatecznie się znalazł cały czas nie mieści mi się w głowie.
Jest to książka pełna rozpaczy, bólu rozdzierającego serce, ale też walki o własne szczęście i miłość.
Idealnie pokazuje ona znieczulicę ludzi na tragedię innych i jak niektórzy okropnie traktują ludzi z niepełnosprawnościami.
Jednak pomimo tego jak bolesna jest ta książka, nie brakuje w niej też tych pozytywnych emocji. Jest przeurocza, ale też gorąca, bo nie brakuje w niej też tych hot scen (i jest to zdecydowanie książka dla starszych czytelników)
Autorka idealnie oddała uczucia i przemyślenia bohaterów. A język, który wytworzyła między postaciami jest niesamowity. Stworzyło to niesamowita aurę takiej intymności, czegoś co mają, znają i czują tylko bohaterowie.
Archer praktycznie od razu trafił do mojego top 3 książkowych mężów. Jest to przekochany i przeuroczy facet, ale też cholernie seksowny i jednocześnie troskliwy. Archer przeszedł nie jeden koszmar w swoim życiu. Dosłownie w chwilę jego całe życie legło w gruzach. Jednak pomimo tego starał się żyć dalej i jakkolwiek funkcjonować, bo nie wiedział zbyt kolorowo swojej przyszłości.
Bree poznaje Archera tylko dzięki temu, że ucieka przed przeszłością. Próbuje odnaleźć spokój i jakkolwiek naprawić swoje życie, wyjeżdżając z dala od rodzinnego miasta.
Tam z każdym dniem odżywa i choć w nowym mieście również nie ma łatwo, pewne myśli nie dają jej się poddać.
Już od ich pierwszego spotkania przyciąga ją jego postać i stara się czegokolwiek o nim dowiedzieć. Jako pierwsza traktuje go jak zwyczajnego człowieka w porównaniu z innymi mieszkańcami, którzy uważają go za dziwaka.
Relacja Bree i Archera jest przecudowna 🥹🥹
Od początku czuć między nimi chemie, choć sami nie wiedzą do końca jak się za tą relacje zabrać. Obydwoje wspierając się nawzajem małymi kroczkami łamali swoje lęki. Uczą się od siebie, nie tylko codziennych rzeczy, ale również siebie, swoich emocji i cielesności.
W tym wydaniu dostajemy nieopublikowany dotąd epilog, który jest idealnym dopełnieniem tej całej historii i totalnie skradł moje serce 🤍
Nie jest to łatwa książka. Na pewno trzeba przygotować sporą ilość chusteczek, bo gwarantuje wam że ta książka przeora was emocjonalnie tak jak zrobiła to mi. Przewija się tu ogrom emocji, które siedzą we mnie do tej pory.
Poza tym pierwszy raz spotkałam się z książką, w której jeden z bohaterów jest niemy. Było to naprawdę ciekawe doświadczenie i według mnie autorka doskonale oddała uczucia człowieka, który nie może wypowiedzieć żadnego słowa, który sam uczy się na nowo funkcjonować i który nie ma z kim porozmawiać w swoim nowym języku.
Każdy zasługuje na szczęście i miłość i ta historia właśnie to udowadnia.
Kocham tą książkę całą sobą i będę ją polecać każdemu, bo naprawdę jest warta przeczytania. A o tej historii cały czas nie mogę zapomnieć i na pewno na długo ze mną zostanie.