Każdemu wolno kochać
I wolno być kochanym
Każdemu wolno kochać
Do tego prawo mamy...
Zacznę od tego,że powieść " BEZ SŁÓW", rozerwała moje serce na milion kawałeczków. Piękna, niesamowita opowieść o dwójce młodych doświadczonych przez los ludzi, którzy zaznają czym jest prawdziwa bez warunkowa miłość.
CZASAMI SŁOWA NIE SĄ ZBĘDNE,BY WYRAZIĆ TO CO KRYJE SIĘ W SERCU...
Tytułowy bohater Acher mieszka w Pelion, akonkretnie w domu na skraju pięknego jeziora, które okalone jest lasem. Nazywa to swoją samotnią. Odseparował się od miejscowej społeczności. Po prostu został outsiderem. Jednak pewnego dnia na swojej drodze spotyka Bree.- Czy między inni coś się wydarzy? Dopadnie ich strzała Kupidyna, wieszcie mi.
Nasza kochana Bree zjawia się w Pelionie, bo los chyba tak chciał. Dziewczyna opuszcza pewnego dnia rodzinne Cincinnati, bez słowa. Bez jakichkolwiek wyjaśnień wyjeżdża. Pomimo obaw,że nie zostanie zakceptowana przez miejscową społeczność miasteczka Pelion, co napawa jąnieufnością. Okazuje się, że nie potrzebnie, bo dziewczyna szybko się aklimatyzuje w nowym miejscu i poznaje nowych sympatycznych ludzi. Nawet miejscowy przystojniaczek Travis próbuje smalić do niej cholewki. Wszystko od nowa zaczyna się układać do momentu, gdy poznaje naszego outsidera Achera, faceta o bursztynowych oczach, który jest bardzo skryty, a tym bardziej tajemniczy. Co sprawia,że nasza Bree chce bliżej poznać naszego banitę. W rzeczywistości za kilkudniowym, ba za kilkuletnim ( może!) zarostem i kopernikową fyzurą, kryje się prawdziwy przystojniak. Dziewczynę poruszył jego los i to,że jest dziki, a zarazem milczący. Dziewczyna postanawia za wszelką cenę spędzić z nim każdą swoją wolną chwilę, by do poznać. A może i nawet zaprzyjaźnić się z miejscowym banitą. Na początku jest to bardzo trudne, ale z czasem, który wymagał od Bree ogromu uwagi, by ona i Acher mogli się ze sobą porozumieć.
Wkrótce ich przyjacielskie stosunki stają się coraz bardziej silniejsze i na dodatek się komplikują. A to za sprawą dramatycznych wydarzeń, które dla obojga są bardzo bolesne.
„Nie uciekaj ode mnie- zamigałem- Nie mogę Cię zawołać. Proszę, nie uciekaj ode mnie.”
Mogło by się wydawać, że wiek w jakim są nasi bohaterowie i który sprawia,że mają już za sobą nastoletnie przeżycia: pierwszy raz, pierszy pocałunek, dotyk drugiej osoby, czy wyznanie uczuć drugiej osbie. Ależ skąd. Może się nam wydawać,że Bree to miastowa dziewczyna. Nic bardziej mylnego. Życie nieźle dało jej w kość. Ma za sobą sporo doświadczeń i zagrożeń z nim związanych, ale na szczęście uwolniła się od tego i chce zacząć od nowa. Natomiast Acher to zupełnie inne spojrzenie na świat, jego oczami oczywiście. To postać, która zajęła szczególne miejsce w moim sercu. To inteligentny, ciepły , spokojny i czasem nieporadny młody mężczyzna, choć w jego przypadku wypada to przeuroczo. Nie powiem, że jego przystosowanie do życia w społeczeństwie oraz nieufność wobec ludzi poruszyło mnie do głębi. A obserwowanie tego jak stara się otworzyć przed Bree, by najpierw jej zaufać, aby w następstwie obdarzyć ją uczuciem, jest po prostu wielką przyjemnością. Ogrom dramatów, jakie rozgrywają się na kartkach tej powieści, są typowe dla tego gatunku.- ROMANS- Który bryluje wokół rozwiązań dobrze nam już znanych.- Morderstwa, gwałt,zdrady, czy wyznania swoich prawdziwych uczuć.
Niezwykłym momentem, lecz bardzo bolesnym jest historia naszego bohatera Achera, która zapewne pojawiła by się w nie jednej mydlanej telenoweli oczywiście z najwyższej półki, gdzie królują głęboko skrywane prawdy i wielowątkowe intrygii. Cóż nie ma ucieczki od przytłaczającej przeszłości, nie ma się co temu dziwić. Ta opowieść ma jednak wielki plus, który utwierdza nas tylko w tym,że napewno nie będziemy się przyniej nudzić, bo to jest znikome jak wygrana w totolotka.
„Przyniosłeś ciszę, najpiękniejszy dźwięk, jaki słyszałam, bo cisza była tam, gdzie byłeś ty. A teraz zabrałeś ją ze sobą. I wszystkie hałasy, wszystkie dźwięki świata, nie są na tyle głośne, żeby przebić się przez ból złamanego serca.”
BEZ SŁÓW to książka, którą powinno się przeczytać wszystkimi zmysłąmi. A emocje jakie towarzyszą podczas lektury przeżywa się całym sercem. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Mii Sheridan, lecz mam nadzieję,że nie ostatnie. Autorka potrafi oczarować tak odbiorcę,że ten przepada bez reszty i zakochuje się w je powieściach. TAK JAK JA.Jeśli zmuszony jest z jakiegoś powodu odłożyć książkę, to zapewniam Was, że wasze myśli będą krążyły wokół bohaterów. Fabuła skonstruowana i opisana jest ze smakiem, a w szczególności pikantne sceny, których w powieści jest pod dostatkiem.
" JA NALEŻĘ DO CIEBIE, TY NALEŻYSZ DO MNIE"
BEZ SŁÓW to książka o potędze miłości z elementami psychologii. Miłość to uczucia, które można wyrażać na tysiące sposobów, to coś więcej niż tysiąc słów. To książka o prawdziwej miłości, która sprawia, że chce się być lepszym człowiekiem. Zaskakujące jest też, to iż jest to książka o miłości, która sprawia,że rośniemy w siłę, by walczyć z przeszłością, lecz także by stawić czoła przyszłości, która jest wielką niewiadomą. W mojej ostatecznej ocenie jest to powieść o woli walki na zakręcie życia o lepsze jutro. Akceptacja i miłość to jest dopiero ryzyko, które warto podjąć.
"Czy miłość zdoła uleczyć rany"
Książka "BEZ SŁÓW", daje czytelnikowi wiele do myślenia. Owszem jest to rewelacyjna książka, którą czyta się z zapartym tchem i łzami w oczach. Napewno nie raz do niej wrócę. Serdecznie wam polecam.