Po raz trzeci już wpadam w odwiedziny do miejscowości Carsely i do jej mieszkanki, pani detektyw amator, Agathy Raisin. Agatha właśnie wróciła z urlopowych wojaży na których się setnie wynudziła, przywożąc ze sobą mnóstwo zmyślonych opowieści o przygodach jakie tam ją spotkały i prezentów dla mieszkańców Carsely, tych już zupełnie autentycznych i namacalnie prawdziwych . Ale co to ? Tylko Agatha wyjechała '' na chwilę '', już we wsi nastąpiły wielkie zmiany, a to za sprawą ślicznej, zgrabnej i niemal wszechstronnie uzdolnionej Mary Fortune . Mary olśniła sobą całą miejscowość, wszyscy jej mieszkańcy wznoszą ochy i achy zachwytów nad nową jej mieszkanką . A co chyba najgorsze dla Agathy, sam James Lacey jej najbliższy sąsiad, w którym Agatha się skrycie podkochuje, jest bez pamięci zauroczony Mary. Agacie ręce opadły ze zrezygnowania . Ale to przecież Agatha, Agatha Raisin , więc długo nie mogła pozostać w stanie zrezygnowania . Ona , która ze wszech miar uwielbia być w centrum zainteresowania i podejmie każdą walkę i każdą rywalizację, a adrenalina to jej prywatny ulubiony żywioł, postanawia stanąć w szranki z ubierającą się tylko i wyłącznie na zielono, Mary Fortune .
Co wynikło z tej rywalizacji, w jaki sposób była szefowa firmy marketingowej zabrała się za ową rywalizację , to już przeczytajcie sobie sami . Ja jestem zadowolona z lektury tej trzeciej części przygód Agathy i coraz bardziej ją lubię, ma kobieta charakterek i potrafi być prawdziwie twardym zawod...