Cytaty Przemysław Piotrowski

Dodaj cytat
Od zawsze nakręcała go adrenalina związana z łapaniem bandytów, a teraz co najwyżej mógł sobie pooglądać, jak są łapani przez Clinta Eastwooda w jego ulubionej serii o Brudnym Harrym, którą tak jak kiedyś katował w samotności długimi godzinami.
- A ta nowa patomorfolog? Dobra jest?
- Dobra. I ma jaja. Kilka razy zgasiła Kłosa jak świeczkę.
Wilkołak brzmiał groteskowo i w rozmówcy wzbudzał co najwyżej politowanie. Kanibal wywoływał zupełnie inną reakcję. Kanibal wzbudzał strach. Kanibal przerażał. Kanibal siał grozę i popłoch i miał moc, aby w jednej chwili doprowadzić miasto do histerii.
Lęk. Znał go doskonale. Jeden z najsilniejszych ludzkich odruchów, który od zarania dziejów pozwalał człowiekowi przetrwać w niesprzyjającym środowisku.
Czy naprawdę zaczynam popadać w jakąś paranoję? Zachowuję się jak obłąkana. Albo gorzej - jak mieszkanka... Toporzyc.
Tutaj w co drugiej rodzinie alkoholizm to choroba pokoleniowa, a opieka społeczna pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że takie Toporzyce istnieją.
- Sam powiedziałeś, że nie powiedziałeś.
Zuza nie kupiła kawy, a ja bez kawy funkcjonuję gorzej niż chirurg bez wódki.
Tam trzaskają gotówkę w euro, a tu robią państwo na wszystkie możliwe zasiłki. Dlatego mamy w kraju taki syf. Gdyby politycy dali ludziom pracować za uczciwe stawki, to nie byłoby takich szwindli. Ale rządzi nami banda złodziei, to jest, jak jest.
Może ludzie są zajęci, może pracują, a może po prostu inaczej wyobrażałam sobie tę słynną polką gościnność, bo w serialach rzeczywiście wygląda ona diametralnie różnie.
- A wiecie, jacy są ludzie. Wolą żyć z zasiłków i pięćset plus. Do tego w sezonie pozbierają trochę jagód i grzybów, potem sprzedadzą przy trasie, czasem ktoś wynajmie na lewo jakiś pokój dla zabłąkanego turysty i jakoś się kręci.
Gdyby tylko nie te bzyczące natrętne skurwysynki, relaks można by uznać za idealny.
- Daj im spokój. Ktoś musi pracować, żeby ktoś mógł leżeć i oglądać zachody słońca.
Faceci są prości jak drut, zawsze ze sobą konkurują, przy każdej okazji pokazują swoją wyższość i Marek tę wyższość na kajakach właśnie pokazał.
Rodzina. Zawsze była dla mnie swoistą abstrakcją, choć bardzo przeze mnie pożądaną, tak jak może pożądać rodziny ktoś, kto nigdy tej rodziny nie miał i nawet nie znał swoich rodziców.
Marek taki właśnie jest. Wie, jak zadbać o swoją kobietę. Wie, jak zadbać o mnie. To facet z bajki.
Głupia, naiwna, miastowa pinda, myślę sobie. Tu nie ma żadnych strachów, bo to tylko domek na obrzeżach niewielkiej wsi, w pięknym starym lesie, przy równie urokliwym jeziorze.
"Gdy myślałem o Tobie, to sądziłem, że zobaczę trupa, a widzę, że jesteś w świetnej formie"
Od słów wszystko się zaczynało i na nich wszystko się kończyło.
Mając władzę i pieniądze, tak naprawdę wszystko zależało od perwersyjnej wyobraźni skażonej nimi jednostki. Prawo dla takiego człowieka przestawało istnieć, a jeśli nawet, to wydawało się abstrakcyjną formą czegoś, co jego samego nie dotyczy. Bo on jest lepszy, bo jest ponad to, bo może wszystko.
Im wyżej człowiek znalazł się w hierarchii społecznej, tym więcej miał za uszami. Pieniądze i władza zwykle psuły ;ludzi. Pozwalały na rzeczy, których normalnie nigdy by nie zrobili, oferowały pokusy i spełnienie skrytych fantazji, na które nie było ich wcześniej stać, prowokowały do czynów, które wcześniej uważali za godne potępienia. Wielu tonęło w końcu w oceanie hedonizmu, wciąż obsesyjnie szukając nowych podniet.
Uważał, że świat jest pełen demonów. Nie tych z rogami, karykaturalnymi obliczami i nadprzyrodzonymi mocami. Najgorsze były te prawdziwe, obleczone ludzką skórą, karmiące się cierpieniem innych, wiecznie nienasycone. Walczył z nimi od dawna, ale coraz częściej odnosił wrażenie, że walka ta przypomina pojedynek z Hydrą. Odrąbiesz jedną głowę, a w jej miejsce wyrastają dwie następne. I tak w nieskończoność.
Każdy w sobie nosi ziarno zła, ale to od człowieka zależy, czy pozwoli mu wykiełkować.
Grzebanie w tym syfie to trochę jak nurkowanie w szambie w poszukiwaniu sraczki.
Miał niepokojące wrażenie, że patrząc jej w źrenice, przegląda się w lustrze. Dostrzegał w nich trupa. Samego siebie, upokorzonego, udręczonego, złamanego psychicznie, gotowego na śmierć, podświadomie pragnącego jej bardziej niż czegokolwiek na świecie.
...człowiek pozbawiony woli życia szybko może przepoczwarzyć się w bezlitosną bestię, a gdy dodatkowo jest uzbrojony w tak zabójcze umiejętności- ewoluować w maszynę do zabijania.
...na tym świecie nie istnieje nic gorszego niż człowiek, który nie ma nic do stracenia.
Czuli podekscytowanie, bo deptali sprawcy po piętach. W jednej chwili myśliwy zamienił się zwierzynę. Nie mieli pojęcia, że spotkali się w takim gronie po raz ostatni w życiu.
Placówka Opiekuńczo-Wychowawcza Hieronimek Zielonogórskich czekała na swojego wychowanka z otwartymi ramionami.
Nie wierzył w boga. Był dla niego wymysłem ludzi słabych i bezbronnych, takich, którzy nie potrafią o siebie zadbać i dlatego wznoszą ręce do wyimaginowanej istoty, prosząc o pomoc, litość, błogosławieństwo, czy to, czego akurat potrzebują, aby móc znosić trudy swojego marnego żywota.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl