Avatar @SylwiaW

Sylwia

@SylwiaW
9 obserwujących. 13 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.
SylwiaW
Napisz wiadomość
Obserwuj
9 obserwujących.
13 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.

Cytaty

Dia­beł może po­wie­dzieć praw­dę, jeśli to do­pro­wa­dzi czło­wie­ka do nie­szczę­ścia.
Ro­man­tyzm po­win­no się wcią­gnąć na listę za­bu­rzeń umy­słu. I zwal­czać jak inne za­ra­zy.
Życie po­tra­fi oka­le­czyć bar­dziej niż śmierć.
Bo ci, któ­rzy byli na­iw­ni, rzad­ko kiedy mieli szan­sę do­cze­kać sta­ro­ści.
Tylko klej wali po gło­wie moc­niej od mi­ło­ści – ale klej trze­ba jesz­cze zdo­być, a mi­łość za­wsze jest na wy­cią­gnię­cie ręki.
Mędrcy mówią, że pod ko­niec życia wszyst­ko wy­da­je się do­sko­na­łe, bo czło­wiek pod ko­niec życia je­dy­ne, czego pra­gnie, to... żyć dalej. Żyć jesz­cze wię­cej, a że to nie­moż­li­we, tę­sk­ni za wspo­mnie­nia­mi. Za ży­ciem. Bo to, co tra­ci­my bez­pow­rot­nie, wy­da­je nam się do­sko­na­łe, gdy już tego nie ma. Do­ce­nia­my te rze­czy, któ­rych już nie od­zy­ska­my. Tym­cza­sem sa­mu­raj wie, że w pew­nym mo­men­cie zgi­nie. W bi­twie, w po­je­dyn­ku lub z wła­snej ręki, jeśli spla­mi swój honor. Wie tym samym, że musi stale się do­sko­na­lić, bo ma świa­do­mość, że jego drogą jest śmierć, a nie na­iw­na tę­sk­no­ta za prze­szło­ścią. Teraz ro­zu­miesz?
– Czy tak we­dług cie­bie sma­ku­je ide­al­na her­ba­ta, panie? – za­py­tał. Duch uśmiech­nął się. – Są mę­dr­cy, któ­rzy po­wie­dzą ci, że pod ko­niec życia wszyst­ko, czego sma­ko­wa­łeś, wy­da­je się ide­ałem, z tej pro­stej przy­czy­ny, że nigdy już tego nie po­sma­ku­jesz – od­parł. – Być może mają rację, to wszak mę­dr­cy. Ale mnie się wy­da­je, że to nie­praw­da.
– Ja oczy­wi­ście wie­rzy­łem w nic. W ży­cie po­za­gro­bowe, które ni­gdy nie na­dej­dzie, w ży­cie po­za­gro­bowe, któ­rego brak w miej­scu ob­sługi po­dróż­nych. Dla­czego mia­łoby być coś? Czemu nie nic? Ni­cość wy­daje się bar­dziej sen­sowna niż niebo czy od­ro­dze­nie albo prze­ży­wa­nie w kółko i w kółko tego sa­mego smut­nego, za­sra­nego ży­cia.
– Kiedy po­znasz praw­dzi­wy smu­tek, nie po­czu­jesz się już le­piej. – Słowa Piery były sta­now­cze, ale de­li­kat­ne. – Nie doj­dziesz do sie­bie, a je­dy­nie stward­nie­jesz. Na­uczysz się zno­sić rze­czy, które wy­da­wa­ły się nie do znie­sie­nia. Znaj­dziesz spo­sób na od­bu­do­wę sie­bie, nawet mimo braku klu­czo­wych ele­men­tów.
Słu­chaj się w życiu pe­sy­mi­stów, oni czę­sto mają rację.
Na­rwa­na baba z ma­nie­ra­mi ba­za­ro­wej prze­ku­py, ale lu­bi­łem ją. Serce też miała po wła­ści­wej stro­nie.
– Ja­poń­czy­cy mówią, że ważny jest nie cel, ale droga – rzu­ci­łem. – Traf­na myśl. Zatem żeby dum­nie kro­czyć moją drogą upad­ku, po­trze­bu­ję tak ze dwie dy­sz­ki. Dla pana kie­row­ni­ka tyle co nic.
Trze­ba tylko spo­rych pie­nię­dzy, a co naj­waż­niej­sze, woli dzia­ła­nia. Nasz rząd, nie­ste­ty, skąpi gro­sza, a woli dzia­ła­nia nie prze­ja­wia wcale.
Mimo wszyst­ko ucie­szy­ła się, sły­sząc to z ust cioci Li­lian. Była to ko­lej­na nie­ty­po­wa cecha tej ko­bie­ty, która przy uży­ciu za­le­d­wie paru słów była w sta­nie spra­wić, że ktoś albo czuł się naj­le­piej na świe­cie, albo jak coś, co przy­kle­iło się do po­de­szwy buta.
Jory po­znał ich już dzie­siąt­ki, pa­li­li się, żeby za­cząć, za­uro­cze­ni ro­man­tycz­ną wizją, ale rze­czy­wi­stość ma w sobie nie­wie­le ro­man­ty­zmu.
Z per­spek­ty­wy ni­niej­szej opo­wie­ści jest to fakt jed­no­cze­śnie ważny i cał­kiem nie­istot­ny – jak więk­szość rze­czy, w za­leż­no­ści od tego, z któ­rej stro­ny pada na nie świa­tło.
Jak ma­wiał Jean de la Fon­ta­ine, czę­sto spo­ty­ka się prze­zna­cze­nie na dro­dze, którą obie­ra­my, żeby go unik­nąć.
Kier­ke­ga­ard był re­li­gij­ny i był fi­lo­zo­fem. Jak twier­dził, życie nie jest pro­ble­mem do roz­wią­za­nia, ale rze­czy­wi­sto­ścią, któ­rej trze­ba do­świad­czyć.
We­dług mnie kon­flik­ty z ro­dzeń­stwem czę­sto wy­ni­ka­ją z po­czu­cia, że to dru­gie jest fa­wo­ry­zo­wa­ne przez ro­dzi­ców, że ko­cha­ją je bar­dziej. A potem ukła­da­my sobie wła­sne życie, za­czy­na­my pra­co­wać, cza­sa­mi mamy kogoś bli­skie­go, kto jest tylko nasz, kim nie mu­si­my dzie­lić się z ro­dzeń­stwem, i na­bie­ra­my pew­no­ści sie­bie, sta­je­my się spo­koj­niej­si.
Kiedy uwiel­bia się kogoś za to, jaki jest nie­zwy­kły, nie wy­ry­wa się go z ko­rze­nia­mi tylko po to, żeby pa­trzeć, jak więd­nie w cu­dzej dłoni. Po­ma­ga się mu za­kwit­nąć i zy­skać peł­nię nie­wia­ry­god­nych moż­li­wo­ści. I nie, nie ocze­ku­ję od cie­bie ni­cze­go w za­mian, więc nie czuj się zo­bo­wią­za­na. Po pro­stu chcę tak po­stą­pić.
Męż­czyź­ni pra­gną nas tak bar­dzo ze wzglę­du na nasze ciała, a jed­no­cze­śnie tak nas nie­na­wi­dzą ze wzglę­du na umy­sły.
– Nie ma cze­goś ta­kie­go jak karma – stwier­dzam, wy­ma­wia­jąc każdą sy­la­bę tak, jak­bym chcia­ła zmiaż­dżyć ją w zę­bach. – A je­że­li jest, gówno ją ob­cho­dzą tacy lu­dzie jak ja. Nie­któ­rzy z nas uro­dzi­li się tylko po to, by ich zu­ży­to i wy­rzu­co­no. Nie mo­że­my sobie po­zwo­lić, by po pro­stu pły­nąć z nur­tem życia, po­nie­waż nic na tym świe­cie nie zo­sta­ło stwo­rzo­ne, zbu­do­wa­ne ani urzą­dzo­ne dla na­szej ko­rzy­ści. Je­że­li cze­goś chce­my, mu­si­my roz­py­chać się w życiu łok­cia­mi i za­bie­rać to siłą.
Po pro­stu ludz­ka na­tu­ra uru­cha­mia re­ak­cję „walcz, ucie­kaj, znie­ru­cho­miej albo wyjdź z sie­bie".
Mogę je­dy­nie po­pro­sić cię, żebyś pa­mię­ta­ła o tym, że mło­dość ma swoje prawa. On bę­dzie roz­ra­biać, bę­dzie chciał sta­wić czoła ca­łe­mu świa­tu. A w efek­cie prze­sta­nie cię w końcu słu­chać.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl