Nie znam nikogo, kto choć raz nie podniósł głosu na swoje dziecko. Jak sama autorka wspomina o artykule z ''New York Times'a'', że krzyk jest "nowym klapsem'', a my - ''pokoleniem wrzasku''. Gdzie muszę przyznać w zupełności rację. Krzyczymy do siebie, na każdym kroku. Kiedy coś nie idzie, kiedy jesteśmy źli, bądź zniecierpliwieni. A po co to?
Tylko nadszarpujemy własne nerwy i co za tym idzie, nasze zdrowie.
Do rzeczy.
Trzeba zacząć od tego, że nikt nie jest idealnym rodzicem. Ale też, nikt nie jest złym rodzicem (tutaj jednak istnieją źli, którzy zostawiają własne dzieci), ale wracając do standardowej rodziny to nigdy nie będzie perfekcyjnie. Mamy wzory, bądź budujemy własne, ale przy tych wszystkich zależnościach staramy się wychować lepsze pokolenie, co nie jest łatwą sprawą, ponieważ rodzicielstwo to "trudny zawód". Carla Naumburg na podstawie własnego doświadczenia przedstawia, jak wielu z nas jest do siebie podobnych. Wybuchowość, wyprowadzenie z równowagi czy po prostu złość na dziecko, nie jest niczym dobrym.
Czytając poradnik nieidelnej matki, przede wszystkim autorka nie pokazuje nam jak mamy się wzorować. Przedstawia nam zależności i sytuacje jakie miały miejsce w jej życiu, abyśmy to właśnie my pracowali nad samym sobą.
Po pierwsze: nie możesz się porównywać do innych, coś co wygląda idealnie na zdjęciu, w rzeczywistości jest zupełnie inne. Każdy z nas jest człowiekiem, a człowiek to niestet...