Mackowy uzależnienie czytelnika poprzez ból? Hmm... gdzieś już o tym czytałem... Rudolfina, maraton i owszem, ale kiedy to takie pyszne? Rzadko kiedy mam umiar w przyjemnościach i potem są właśnie konsekwencje.
Dzięki i oczywiście się z Kolegą zgadzam. To jest coś niesamowitego, tak dobrze i niestety prawdziwie portretować rzeczywistość. Autor pisze tak dobrze, że zakłoca eskapistyczne zadanie literatury, która ma nam od tego świata zapewnić oddech. Coś ja...