Czarne słońce recenzja

Trudno być bogiem

Autor: @janusz.szewczyk ·3 minuty
2022-12-28
Skomentuj
7 Polubień
Rebecca Roanhorse zdołała już zebrać sporo nagród branżowych i nominacji do nich, ale w Polsce pozostaje niemal nieznana. Ukazała się u nas w poprzednich latach tylko jedna jej powieść, młodzieżowe fantasy "Wyścig do słońca". "Czarne słońce", pierwszy tom trylogii "Między Ziemią a niebem", pomimo wspólnych elementów w tytule, zdecydowanie przeznaczony jest dla dorosłych czytelniczek i czytelników. Autorka najwyraźniej poświęciła sporo czasu i wysiłku w przygotowanie dwóch najmocniejszych elementów konstrukcji tej powieści: opisanego świata i głównego bohatera, chociaż nie ustrzegła się też całkiem poważnych błędów strukturalnych i niekonsekwencji. Zgaduję, że wynikają one z założeń całego cyklu (może miała to być jedna książka?), ale trudno ocenić, na ile kolejne tomy zdołają te mankamenty skompensować. Mam jednak nadzieję, że bilans zalet i wad będzie znacznie korzystniejszy, gdy już cała trylogia zostanie ukończona.

Powieściowy świat Meridianu, nawiązujący do historycznych społeczności dawnych mieszkańców Ameryki Południowej i Środkowej, jest całkiem spójnie i sensownie opisany z posmakiem chili, kakao i czekolady w tle, ale nieco brakuje w nim detali, powiązań i różnorodności, które zwiększałyby jego wiarygodność. Autorka nie miała tu łatwego zadania, nawiązując do rzeczywistości historycznej, która polskim czy anglojęzycznym czytelniczkom i czytelnikom niekoniecznie musi być znana. Równocześnie jednak nie starała się do końca wykorzystać potencjalnych atutów a egzotyczne czy niesamowite elementy powieściowego świata zbywane przez nią były nierzadko jedną wzmianką w tekście (jak choćby gigantyczne nartniki), przez co wydawały się jedynie sztucznymi ozdobnikami. Równocześnie opisom towarzyszyła czasami niekonsekwentna stylizacja językowa (mogła być ona jednak "zasługą" tłumaczki - nie dysponuję oryginalnym tekstem), w której pojawiały się ślady współczesnej terminologii, np. marketingowej ("panujące trendy"), społeczno-ekonomicznej ("godzina policyjna", "turystyka") czy chemicznej ("alkohole"), nijak niepowiązane z powieściową rzeczywistością. Pomimo tego, łatwo było uwierzyć w wykreowaną rzeczywistość.

Głównym motywem fabuły jest niezbyt oryginalna zemsta, jaką zaplanowała Saaya, matka głównego bohatera, Serapia, na kaście kapłańskiej ze stolicy kraju, która stała za wymordowaniem członków jej klanu. Pomimo osobistych motywów plan zemsty jest niezwykle ambitny i zakłada wykorzystanie potęgi dawnych klanowych bogów, usuniętych w cień przez kapłanów Słońca. Postać głównego bohatera wiedzie (uwidaczniane w retrospekcjach) życie naznaczone bólem, tragicznym przeznaczeniem i bezwzględnością matki, która nie zawahała się oślepić syna, by zagwarantować powodzenie swojego planu. Trudno nie przejąć się jego losami, nawet gdy działa on jako awatar okrutnego boga, który nie cofa się przed mordami i masakrami. Niejednoznaczność tej postaci, łączącej niewinność i niedoświadczenie z magiczną potęgą i bezwzględnym okrucieństwem, zwiększa jej autentyczność i wiarygodność, dodatkowo podbudowywaną solidnym przygotowaniem autorki do zachowania autentyczności opisów zachowań i odczuć osoby niewidomej. Drugą główną bohaterka, kapłanka Słońca imieniem Naranpa, opisana jest bardziej powierzchownie i z mniejszym dramatyzmem - chwilami miałem wrażenie, że autorka potwornie się spieszy, spłycając emocjonalnie choćby jej potencjalnie wieloznaczną relację z porzuconym w dzieciństwie bratem czy polityczno-erotyczny romans. Postać ta bywała przez to bezbarwna a momentami nawet irytująca, lecz pomimo tego oboje, Serapio i Naranpa, nie mieszczą się w czarno-białych schematach dobra i zła a skomplikowane motywacje i historie ich życia nie obiecują prostych rozwiązań fabularnych. Trudno więc w czasie lektury odgadnąć czy ich konfrontacja jest rzeczywiście nieuchronna a czytelniczki i czytelnicy muszą przekonać się o tym samodzielnie. Nie jest to trudne, bo książka jest dość krótka. Mam o to trochę pretensji do autorki, gdyż potencjał dramatyczny i emocjonalny tej opowieści nie został wykorzystany do końca, wiele wątków i postaci zostało przedstawionych w postaci jednorozdziałowych migawek, znaczna cześć zagadek pozostawiona w zawieszeniu lub w ogóle zignorowana a pozostałe główne postaci nie miały zbyt wielu okazji by rozwinąć skrzydła. Sprawia to chwilami wrażenie, jakby pierwszy tom został w sposób nieplanowany oddzielony od większej całości. Nie zmienia to jednak tego, że
"Czarne słońce" to jedna z lepszych książek fantasy, jakie przeczytałem w tym roku.

Mam nadzieję, że trylogia jako całość jest jeszcze lepsza.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-12-28
× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czarne słońce
Czarne słońce
Rebecca Roanhorse
7/10
Cykle: Między niebem a ziemią, tom 1, Between Earth and Sky, tom 1

Bóg powróci Gdy ziemia i niebo spotkają się Pod czarnym słońcem W świętym mieście Tova zimowe przesilenie jest zwykle czasem świętowania i odnowy, lecz w tym roku zbiega się ono z zaćmieniem słoń...

Komentarze
Czarne słońce
Czarne słońce
Rebecca Roanhorse
7/10
Cykle: Między niebem a ziemią, tom 1, Between Earth and Sky, tom 1
Bóg powróci Gdy ziemia i niebo spotkają się Pod czarnym słońcem W świętym mieście Tova zimowe przesilenie jest zwykle czasem świętowania i odnowy, lecz w tym roku zbiega się ono z zaćmieniem słoń...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jako zagorzała miłośniczka różnorodnych kultur, z radością powitałam książkę, która czerpie z obyczajów i barw Ameryki Południowej i Środkowej. Autorka stworzyła unikalny świat, jednak pachnący kakao...

@Lorian @Lorian

Pozostałe recenzje @janusz.szewczyk

Rozdroże kruków
Los, który wybrałeś

Lubię wracać do fantastycznych światów, w których kiedyś odnalazłem ucieczkę od codzienności, chociaż niejednokrotnie takie powroty po latach okazywały się przedsięwzięc...

Recenzja książki Rozdroże kruków
Cień Bogów
Toporem i magią

Cieszę się, że John Gwynne porzucił high fantasy na rzecz znacznie bardziej przyziemnego mordobicia i prucia flaków w stylu nordyckim, ale w jego nowym cyklu trudno dosz...

Recenzja książki Cień Bogów

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl