Chirurg recenzja

Poprzednie spotkanie z Tess Gerritsen nie było specjalnie udane, ale cieszę się, że jednak dałam jej szansę.

"Chirurg" to pierwsza część serii z Rizzoli, wydana w 2001 roku. Nie do wiary, że od tamtego czasu minęło prawie 25 lat! Chyba już nie jestem taka młoda, jak mi się wydaje, skoro to był czas, kiedy sama wchodziłam w dorosłość. Okropne i straszne odkrycie!

Upływ czasu widać i po fabule - nie ma telefonów komórkowych, lokalizatorów, są za to stacjonarne komputery, do których można się włamać, żeby komuś wysłać wiadomość z jego własnego konta i na przykład go zastraszyć. To były czasy!

Natomiast sama książka całkiem udana. Bardziej thriller niż kryminał - razem ze śledczymi szukamy podejrzanych, gonimy ich, staramy się uprzedzić wypadki, bronimy niewinnych i ostatecznie unicestwiamy złych.

Akcja rozgrywa się w upalnym Bostonie. To tam mieszka Catherine Cordell, lekarka, która przed dwoma laty zastrzeliła napastnika - seryjnego mordercę. Wygląda jednak na to, że znalazł się jego naśladowca. Tym groźniejszy, że zna szczegóły wcześniejszych zbrodni, o których wie jedynie policja i ofiara, która staje się celem nowego mordercy. Tak rozpoczyna się pościg za zbrodniarzem.

To bardzo amerykańska książka. Nie tylko Boston jest amerykański, bohaterowie też. Są jednoznaczni - dobrzy lub źli, jedynie Jane Rizzoli wymyka się tym ramom, ale też od razu czuje się, że jej szorstkość i niezręczność wynika z chęci udowodnienia, że kobieta może być równie dobrą policjantką jak mężczyzna. Taką samą prostolinijność i nieskomplikowanie, żeby nie powiedzieć naiwność, znajduję u Cobena. Efekt potęguje wątek romantyczny, który na szczęście nie dominuje nad wątkiem kryminalnym.

Przewidywalność, może nawet sztampowość fabuły i bohaterów zupełnie mi nie przeszkadzała, chyba tego się właśnie spodziewałam, a może akurat tego właśnie potrzebowałam, gdy sięgałam po tę książkę. Bo czasem naprawdę dobrze poczytać takie książki, w skomplikowanym świecie skomplikowanych lektur to przyjemna odskocznia. No i fajnie.