Rosamund Lupton to brytyjska pisarka, która zadebiutowała powieścią pt. "Siostra". W 2010 roku wg "Sunday Timesa" była najlepiej sprzedającym się debiutem. W 2011 roku powróciła z kolejną książką "Potem". Zanim rozpoczęła karierę pisarską tworzyła scenariusze. Mieszka z mężem i dwoma synami w Londynie.
11 lipca. Trwa pożar. Pali się prywatna londyńska szkoła, do której uczęszczają dzieci Grace, trzydziestodziewięcioletniej mężatki, pracującej dorywczo tworząc artykuły do gazety. W budynku nie ma prawie nikogo, syn Adam jest na zewnątrz, jednak w środku pozostała Jenny, starsza córka kobiety. Wiedziona instynktem macierzyńskim Grace wbiega do szkoły i próbuje walczyć z wszechogarniającym żywiołem. Gdy są już prawie przy wyjściu, spada na nie sufit i tracą przytomność.
"Wiem, jak to jest wejść do środka płonącego budynku. Nagrzej piekarnik do maksymalnej temperatury, po czym wsuń do niego głowę. A potem całe ciało. Dodaj do tego duszący dym i brak tlenu. Zamknij drzwiczki."
Grace budzi się w szpitalu, ale dzieje się z nią coś dziwnego. Szybko okazuje się, że w jakiś nieopisany sposób jej dusza opuściła ciało. Podobne zjawisko ma miejsce u Jenny. Dzięki temu mogą przeprowadzić kilka bardzo ważnych rozmów. Dowiadują się, że nie był to zwykły pożar, a umyślne podpalenie. Kto jest sprawcą? Kto zniszczył życie całej rodzinie? Kobiety jako duchy, anioły czy może inne niebiańskie stworzenia wędrują po szpitalu i poza jego granicami, ponieważ chcą poznać prawdę. Międzyczasie dowiadują się wielu interesujących faktów na temat życia ich przyjaciół. Mają tez okazję przyjrzeć się swoim nieprzytomnym cielistym powłokom - Jenny ma poparzone 80 procent ciała i uszkodzone serce, a Grace jest w stanie śpiączki; jej mózg praktycznie już nie pracuje. Czy historia zakończy się szczęśliwie? Przekonajcie się sami, bo naprawdę warto.
"Macierzyństwo nie oznacza bycia delikatną i słodką, to jest bezwzględna miłość, wyzwalająca w razie potrzeby egoistyczną zaciekłość, pazury i kły spływające krwią."
Potem według mnie jest genialną książką. Nawet nie wiem od czego zacząć, aby w miarę krótki sposób przekazać Wam wszystkie jej zalety (bo wad nie dostrzegłam). Przede wszystkim ukazuje głęboką więź rodzinną pomiędzy bohaterami. Mąż Grace, który jest adresatem jej słów, gdyż zwraca się bezpośrednio do niego, nagle staje w obliczu wielkiej tragedii, dosłownie zawala mu się świat. Możemy obserwować, jak zachowuje się, co czuje, gdy po kawałeczku odbierane jest mu szczęście.
"Mam wrażenie, że nasze dawne, bezpieczne życie rozgrywa się na innym kanale, a my zostaliśmy wciągnięci w jakiś obcy, pełen brutalności i strachu, z którego nie potrafimy uciec."
Grace to przeciwieństwo męża - podróżnika, który uwielbia wspinać się po górach, chodzić po lodowcach i urządzać sobie inne eskapady. Kobieta jest stateczną żoną i matką, szczęśliwą i bardzo dumną ze swych dzieci. Co do swojej osoby ma pewne zastrzeżenia. Przede wszystkim ma bardzo niską samoocenę, czuje się niespełniona zawodowo, ponieważ całkowicie poświęciła się pociechom, zamiast, gdy już podrosły, spełniać swoje marzenia. Jednocześnie bardzo mocno kocha męża, można to wyczytać w każdym słowie, które do niego wypowiada. Mike również ubóstwia swą żonę. Według mnie są małżeństwem idealnym, doskonale się uzupełniają, jak dwa kawałki jednej układanki.
"Podczas gdy ja chodzę z głową w chmurach, Ty wspinasz się na góry, by robić to samo."
Matka jest przepełniona miłością do swych dzieci. Dosłownie się to czuło podczas lektury. Nie wolno pominąć też tego, że przez to jest nadopiekuńcza, pragnie je uchronić przed całym złem tego świata, ale jednocześnie Jenny i Adam czują się trochę wyobcowani i ukarani.
"Powiedziałeś mi kiedyś, że zmysłem, który w chwili śmierci przestaje działać jako ostatni jest słuch. Mylisz się. Ostatnia jest miłość."
Powieść została napisana przepięknym językiem. Nie wiem, jak to dokładnie przedstawić, ale czuć, że narratorem jest dojrzała kobieta, która ma jakiś bagaż doświadczeń za sobą. To nie jest ckliwa historia o miłości, tylko opowieść o ogromnym uczuciu łączącym dwoje ludzi. Nie ma tu ani odrobiny tekstów z paranormal romance, w których obecnie wiele z nas się zaczytuje (w tym i ja). Myślę, że tak jak ja zachwycą się nią miłośnicy kryminałów, thrillerów i powieści obyczajowych. Polecam ją bardzo gorąco wszystkim, który nie mieli do czynienia z tą autorką, bo ci, którzy czytali już Siostrę (która jest jeszcze przede mną) na pewno wiedzą, czego się spodziewać. Zakończenie mocno chwyta za serce, przepełnia silnymi emocjami i wzrusza - przez cały dzień po zakończeniu lektury siedziało mi w głowie. Dlatego, kończąc już, Potem to powieść genialna i rewelacyjna.