Tytuł: „Życie Violette”
Autor: Valerie Perrin
Tytuł oryginału: Changer l'eau des fleurs
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 23.03.2022
Data I wydania:14.05.2021
Liczba stron: 480
Tłumacz: Wojciech Gilewski
Poszukiwanie piękna życia, pochwała życia wśród wszechobecnej śmierci, pogrzebów, mów pogrzebowych, czy to może mieć miejsce? A czy w życiu jest inaczej? Opisane życie Violette pełne szczęścia, miłości do córki, zadowolenia z życia i koszmar, śmierć, która zrywa nić życia Violette. Choć żyje, to jest umarła. Życie, miłość traci dla niej sens. Kiedy dotyka nas śmierć bliskiej osoby trudno się podnieść. Niewyobrażalne cierpienie. Wielka niezgoda na to, co się wydarzyło.
Opowieść o prawdziwości życia, takim jakim ono jest. Z momentami szczęścia, uśmiechu, wszechogarniającej nas radości by za chwilę pogrążyć nas w smutku, żałobie i łzach. Opowieść zmusza do myślenia i zadawania sobie pytań wciąż niewygodnych, będących daleko poza naszą strefą komfortu. Ale czyż życie wciąż nie obcuje ze śmiercią? Opowieść, dzięki być może której, wielu z nas się zatrzyma. Na chwilę, na moment, może na dłużej. Feeria emocji, którymi raczy nas autorka będą piękne, ale i trudne. Tak trudne, że czytałam tę powieść na dwa razy. Ciężar bólu i rozpaczy mojej własnej był zbyt duży.
Język opowieści dystyngowany, pełen patosu i szacunku dla zmarłych. W opowieść biograficzną Violette wpleciona kryminalna historia jak również i thriller psychologiczny, czym byłam niezmiernie miło zaskoczona. Kunszt budowania napięcia przez autorkę nadaje dziełowi rangę arcydzieła.
W zestawieniu z bólem, cierpieniem żyjących po śmierci ich bliskich odkrywamy najważniejsze życiowe prawdy:
* rodzina jest najważniejsza (ale czy zawsze? I czy powinna być zawsze najważniejsza, mimo iż zatracamy siebie?)
* kłamstwo zawsze ujrzy światło dzienne (a najpewniej po naszej śmierci)
* najwięcej dowiemy się o najbliższych, gdy już umrą (niestety)
* miłość nas uskrzydla i nie jesteśmy w stanie przed nią uciec, choćbyśmy nie wiadomo jak się starali,
* śmierć niesie ze sobą cierpienie ale i ulgę,
* cieszmy się życiem, wykorzystujmy każdą chwilę na 100%, bo jutra może nie być dla nas,
* nie rozstawajmy się z najbliższymi w kłótni, bo możemy nie mieć czasu, by pogodzić się za życia.
„Życie Violette” przekazuje nam też wartość żałoby i każdego z jej etapów: zaprzeczenie, gniew, targowanie się, depresja i akceptacja. Przejście każdego z nich daje nam szansę i nadzieję na nasze życie pomimo śmierci naszych najbliższych. Nigdy nie będziemy gotowi na żadną śmierć, każda nas dotknie, sponiewiera. Ale życie toczy się dalej i mamy prawo też żyć, bo nasze życie jest bezcenne, każdego z nas.
Najważniejsza dla mnie jest puenta Sashy, przyjaciela Violette:
„Violette, bluszcz dławi drzewa, pamiętaj zawsze, żeby go przycinać. Zawsze. Jak tylko myśli zawiodą cię w mrok, weź sekator i tnij te swoje nieszczęścia. (…)
- Violette, jak już będziesz mieć w sobie to przekonanie, będziesz potrafiła dalej żyć”. Pamiętajmy o zmarłych, ale nie odbierajmy sobie prawa do życia. Życie jest piękne!
Na koniec brawa dla tłumacza Wojciecha Gilewskiego. Dziękuję za przepięknie i poprawnie przetłumaczoną przez Pana tę powieść.
Czytajcie! Warto!