Kiedy napis na okładce zapowiada, że będziemy mieć do czynienia z ,,piękną, wzruszającą symfonią wspomnień, snów i ulotnych rzeczywistości'' zazwyczaj dość szybko okazuje się, że był to tylko zabieg marketingowy. Ale nie tym razem.
Tym razem faktycznie mamy do czynienia z historią wciągającą, poruszającą, intymną i prawdziwie oniryczną. ,,Jesień'' Ali Smith jest kolażem na który składają się losy Elisabeth, jej matki, ich sąsiada Daniela Glucka, pięknej artystki Pauline Boty i innych, drugoplanowych postaci, które pojawiają się tylko po to, żeby zaraz zniknąć.
,,...ktokolwiek wymyśla historię, wymyśla świat'...'
Przyjaźń, która połączyła Elisabeth i Daniela była uczuciem ponadczasowym, uczuciem, które nie zważa na dramatyczną różnicę wieku między kilkunastoletnią dziewczynką i starcem. Można śmiało powiedzieć, że to znajomość z Danielem ukształtowała Elisabeth taką, jaką poznajemy ją w tej powieści. Elisabeth jest osobą wrażliwą, uważną, zamkniętą w swoim świecie. Widzi to, czego zwykli ludzie nie dostrzegają, zwraca uwagę na rzeczy codziennie pomijane, jak rośliny rosnące na poboczu. Potrafi skierować na nie całą swoją uwagę, w taki sposób, że roślina rozrasta się, powiększa, zasłania cały widok, każe się nam na niej skupić, każe się obserwować, staje się czymś pięknym i zajmującym.
Rzadka i cudowna to umiejętność.
,,Jesteś wszystkimi liśćmi.''
Nie ma jednego ciągu czasowego w tej powieści - przeszłość i teraźniejszość mieszają się ze sobą, jedna rzecz wynika z drugiej, interpretacje pojawiają się i znikają, wynikają z siebie i zmuszają nas do myślenia. Przyjaźń Daniela i Elisabeth jest piękna, ale jednocześnie tragicznie smutna, wbija bowiem klin między dziewczynkę i jej matkę.
Chociaż i tak nie miały ze sobą wiele wspólnego.
Ale przez to mają jeszcze mniej.
Rozmowy Elisabeth i jej matki są bodaj najsmutniejszą i najbardziej przejmującą częścią ,,Jesieni'' - pokazują jak bardzo dwie spokrewnione ze sobą osoby, osoby, które mieszkały razem, spędzały ze sobą dużo czasu, nie potrafią się nawzajem porozumieć. Pokazują, że czasami żyjemy w dwóch zupełnie odrębnych, nieprzenikających się światach, które nie mają absolutnie żadnego punktu wspólnego. Matka Elisabeth uważa córkę za osobę dziwną i trudną. Elisabeth mierzi zachowanie matki, uważa jej zainteresowania za płytkie i pozbawione głębszego sensu.
Te kobiety są razem, a jakby cały czas obok siebie. Czy da się coś z tym zrobić?
,,Musimy zapominać. Inaczej już nigdy byśmy nie zasnęli.''
Daniel zasypia. Na długo. W domu opieki mówią, że tak się dzieje, kiedy nadchodzi koniec. Sto jeden lat to naprawdę sędziwy i godny wiek. Elisabeth odwiedza go, czyta mu na głos, wspomina.
Daniel też wspomina. Śni. Próbuje sobie przypomnieć imię siostry. Jesiennej siostry, młodszej siostry, która umarła przed nim. (Młodsze siostry nie powinny umierać w ten sposób.)
,,Jesień'' jest fantastyczną, skłaniającą do refleksji nad sobą i nad naszymi relacjami z innymi ludźmi, lekturą. Osadzona w czasie zmierzchu pewnej epoki, tuż po brexitowym referendum, w czasie, gdy coś się zmienia - czujemy to pod skórą - coś się zmienia, ale nie do końca wiadomo co i jak, i dlaczego, i jaki skutek tego będzie.
Umiejscowiona w najpiękniejszej i najbardziej melancholijnej porze roku - jesieni. Gdy liście żółcą się na drzewach, a wspomnienie lata wciąż jest żywe we mgle spowijającej poranne pola.
Zatrzymana w domu opieki, zawierająca się w rytmie spokojnego, powolnego oddechu starca, którego Elisabeth kocha miłością prawdziwą, intelektualną i platoniczną.
Sprawia, że mamy ochotę rozejrzeć się dookoła z większą wrażliwością.
*Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl