Kiedyś spotkałem się z opinią, że „łatwiej było zmienić ekipę rządzącą niż rozwiązać problemy, które zrodziły rewoltę” (chodzi o strajki na Wybrzeżu). Coś w tym jest. Edward Gierek rozpoczynając swoją karierę na stanowisku I sekretarza KC miał trudne zadanie przed sobą. Nie mając społecznej legitymizacji, podobnej jaką wcześniej miał Władysław Gomułka, szybko odwołał planowane podwyżki. Nowa ekipa dokonała pewnej korekty socjalnej wprowadzając drobne podwyżki najniższych płac, zasiłków, rent i emerytur. Wszystko to miało, i świetnie spełniło swój cel, uspokoić nastroje polskiego społeczeństwa. Ponadto ekipa Gierka ustąpiła w wielu zawieszonych przez Władysława Gomułkę pomysłach postulowanych przez ZSRR – jak choćby udzielono zgody na budowę w PRL-u szerokotorowej linii kolejowej, czym zyskała sobie silne poparcie ze strony Breżniewa. W zamian ZSRR przyznało Polsce kredyt dolarowy, który pozwolił ruszyć z miejsca. Jak się okazało nie był to kredyt ostatni.
Przed Edwardem Gierkiem stało trudne zadanie. Nie było funduszy, które pozwoliłyby rozbudować polską gospodarkę, czy choćby dokończyć już rozpoczęte inwestycje. Trzeba pamiętać, że były to czasy, gdy rozpoczynano nowe inwestycje, najczęściej niedoszacowane, licząc, że władza centralna da na ich dokończenie lub wykonanie większą część. A skąd rząd miał brać pieniądze? Bilans handlowy kraju również pozostawiał wiele do życzenia. Gierek zdawał sobie sprawę, że nie może iść drogą Gomułki, który chciał pozyskać pieniądze od społeczeństwa. Z tego też powodu wybrał drogę prostszą, jak się wydawało bezpieczniejszą, czyli zaczął sięgać zachłanną ręką po kredyty zagraniczne. Dzięki nim i pomocy od Polaków zza żelaznej kurtyny, przystąpił do odbudowy kraju, m.in. Zamku Królewskiego (akurat tego nie znajdziecie w książce, a szkoda, bo w świetny sposób oddaje to, w jaki sposób działał Gierek).
I sekretarz, pochodzący ze Śląska, bardzo szybko odsunął od władzy ludzi gomułkowskiej ekipy, czym zaskarbił sobie sympatię Polaków. Dodatkowo w styczniu 1971 roku Edward Gierek osobiście stawił się na rozmowach ze strajkującymi robotnikami ze Szczecina. Już na starcie, zamiast wymagać, stojąc pod bramą Stoczni Szczecińskiej, zapytał, czy go wpuszczą, bo bardzo chciałby osobiście porozmawiać z robotnikami. PR-owy majstersztyk. Będąc już na spotkaniu z załogą, pal licho, iż duża ich część należała do partii, Gierek uważnie słuchał, nie narzucał swojego zdania, tłumaczył i obiecywał, że nad pewnymi postulatami można będzie się pochylić. Dzięki temu, wyjeżdżając ze Stoczni, żegnano go oklaskami i obdarzano wielkim zaufaniem społecznym. Kto by przypuszczał, że tak doskonały gospodarz, tak szybko upadnie?
I sekretarz podjął się ryzykownego przedsięwzięcia – nie przeprowadzając żadnych ważnych reform, zajął się polepszeniem zaopatrzenia sklepów, podwyżkami wynagrodzenia oraz pewnym poszerzeniem granic wolności. Do sklepów powróciły kawa, cytrusy, kakao czy – naprawdę – luksusowe banany. Rząd zezwolił obywatelom, przynajmniej ich części, na wyjazdy zagraniczne. Otworzono granice z NRD i Czechosłowacją. Zaopatrzono sklepy w lodówki, telewizory, radia, czy samochody (fabryka Fiata). Co więcej, polskie rolnictwo miało nadwyżki, wynikłe z korzystnych warunków klimatycznych. Gierek zaczął na masową skalę wywozić polski węgiel. To wszystko sprawiło, że Polska wyrosła na olbrzyma gospodarczego bloku sowieckiego. Kto tam przejmował się, że jedna czwarta wszystkich długów zagranicznych obozu socjalistycznego należy do Polski.
Już w 1974 roku pojawiły się pierwsze oznaki przesilenia. Gierek, który uwierzył w swą wszechwiedzę, pozwolił, aby aż 35% dochodów państwa przeznaczano na nowe inwestycje. A przecież każdy logicznie myślący człowiek, wiedziałby, że żadna gospodarka świata nie jest w stanie unieść tak wielkiego ciężaru. Mimo to, zaciągał kolejne kredyty zagraniczne, kierując się hasłem: „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”. Co więcej, wykupywano licencje na różne technologie i sprzęty (np. traktor Massey Ferguson), których w polskich warunkach nie dało się wyprodukować dobrze. Rząd liczył jednak, że produkcja własna sprawi, że będzie za co spłacać pożyczki. No cóż, ciągniki były fatalnie wykonane… zresztą nie tylko one.
Sytuację pogorszyło załamanie się światowego systemu walutowego oraz kryzys naftowy, który podniósł ceny ropy ponad 4-krotnie. Aby ratować sytuację, Gierek zawarł porozumienie z RFN w sprawie zwrotu wydatków na renty i emerytury, które miała pokryć RFN, a także pozwolił na łączenie rodzin polskich emigrantów znajdujących się w Niemczech. Oczywiście, nie za darmo. Dodatkowo skomplikował sytuację reformą administracyjną, która zamiast pomocy, przyniosła dodatkowe trudności administracyjno-finansowe. Gierek stracił zaufanie społeczeństwa ostatecznie wtedy, gdy wpisał do konstytucji zapis o nierozerwalności sojuszu PRL i ZSRR. W 1975 roku okazało się, że aby ratować państwo przed bankructwem, trzeba będzie wprowadzić zamrożone dotąd podwyżki cen. I wtedy wszystko posypało się lawinowo.
Książka „Czas Gierka. Epoka socjalistycznej dekadencji” świetnie ukazuje cały mechanizm upadku PRL-u. To nie tyle książka o Edwardzie Gierku, który mimowolnie stał się symbolem końca komunizmu w Polsce, ale o całej ekipie rządowej. To książka o nonszalancji wobec praw gospodarczych, głupocie w sprawach społecznych, o braku kontaktów pomiędzy społeczeństwem a rządzącymi. No cóż, mam wrażenie, jakbyśmy wrócili do podobnej epoki. Polskie wstawanie z kolan, promowane przez obecną ekipę, do złudzenia przypomina to, w jaki sposób władali „gierkowcy”.
„Czas Gierka…” czyta się naprawdę świetnie. Muszę przyznać, że dotychczas postrzegałem te czasy, jako epokę szarości, bezbarwności. Jednak Piotr Gajdziński sprawił, że PRL nabrał barw, stał się wyraźniejszy, ciekawszy, wręcz namacalny. Nie wynika to z faktu, że tak było naprawdę, ile raczej z tego, że ktoś potrafi świetnie pisać. Jestem pod ogromnym wrażeniem i z niecierpliwością czekam na kolejne prace Gajdzińskiego. Pozycję tę polecam każdemu, od zwykłego miłośnika historii po psychologów analizujących mechanizmy władzy.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl