Kiedy przeczytałam pierwsze rozdziały myślałam, że będę miała znowu do czynienia z książką, w której tajemniczy chłopak, straci głowę, dla przeciętnej dziewczyny. Ależ się ucieszyłam kiedy okazało się, że wcale tak nie będzie! Na początku można by i tak pomyśleć, że będzie to książka taka jak pozostałe- chłopak przyjdzie do nowej szkoły, pokocha dziewczynę, która na początku go nienawidzi, a później przez resztę historii będą dzielić się słodkimi słówkami i całować w każdej możliwej chwili... Pokochałam autora za to, że stworzył zupełnie coś innego i świetnego! Mimo iż czytałam wiele różnych powieści fantastycznych to mało, która tak jak ta tak bardzo mnie wciągnęła w akcje, pozwoliła pokochać fabułę i oczarować się magicznym światem.
Książkę czytałam z przyśpieszonym biciem serca i wielkim zainteresowaniem. Pomysł na przedstawienie świata w taki oto sposób był bardzo ciekawy. Jeszcze w żadnej powieści się z takim nie spotkałam. Elfy, tajemnicze symbole, bractwa walczące ze sobą. Jedno o to by na świecie panował spokój, a drugie ( jak już się pewnie domyślacie) ma złe intencje. Trochę krwi musi się przelać aby rachunki zostały wyrównane, a wróg został pokonany. Nie zabraknie romantycznych, wstrząsających, wzruszających scen. Dwoma słowami - Świetna kompozycja.
Styl pisania był bardzo lekki. Ale to akurat nawet mi się spodobało, bo raczej trudno pisać o nastolatkach bardzo wyniosłym i poważnym językiem. Tutaj dodawało to pewnego smaczku i jeszcze lepiej pozwalało wczuć się w akcje, która stopniowo się rozwijała i bardzo mnie zaciekawiła. Wydarzeń było pełno, co nie pozwalało na chwilę nudy. Ciągle coś się działo. A to przeróżne misje, tutaj wycieczki, a zaraz potem gorące sceny. Wszystko to było świetną przygodą, którą przeżywałam wraz z bohaterami.
Postacie strasznie mi się spodobały! Uwielbiam czarne charaktery, które wgłębi duszy mają miękkie serce i dobre intencje, dlatego Blake, przypadł mi do gustu. Co chwila śmiałam się z jego głupkowatych tekstów i powiedzonek oraz pomysłów, które nie zawsze należały do najmądrzejszych. Jeśli ktoś ma dość czytania o poprawnych romantykach, a ochotę na niezależnych drani to gorąco polecam!
Niestety główna bohaterka nie była jakąś wybitną postacią. Na początku strasznie mnie denerwowała. Ta jej "ciamajdowatość", histerie i nałogowe sprawdzanie portalu randkowego, oraz te jej słodkie wyobrażenia o Azraelu. Nie dla mnie... Jednak z czasem zaczęłam się do niej przekonywać. Zdarzało się, że umiała nieźle odpysknąć, poradzić sobie w trudnej sytuacji, jak i okazało się, że nie jest też niewiniątkiem. W niektórych momentach potrafi poddać się przyjemnością i korzystać z życia, a przy tym i z rozumu.
Dodatkowo osoby Cassie i Prestona oraz Virgini dodawały więcej akcji i humoru, oraz rozbudowywały fabułę. Lubię gdy akcja dzieje się nie tylko pomiędzy dwiema głównymi postaciami i ich wrogami, jak i pod jeszcze drugoplanowymi, ale ważnymi osobami. Dlatego za nich również duży plus.
Z twórczością pani Sir B. Angel mam pierwszy raz do czynienia i z tego co mi wiadomo jest to jegj pierwsza książka. Mimo to, według mnie pisanie idzie jej świetnie i widać, że czerpie z tego przyjemność, a pomysłów ma pełną głowę. Wspaniale mnie zaskoczyła swoją powieścią "Oko Kanaloa" , dlatego nie pozostaje mi nic innego jak postawić książce 10/10 i czekać na kolejne części. Mam nadzieję, że pojawią się jak najprędzej.