Tajemnice Korei Północnej recenzja

Korea Północna- niedostępny kraj, który kusi nie jednego turystę. Zamknięty na resztę świata, w katalogach biur podróży na próżno szukać wycieczek do stolicy czy innych miejscowości. Zwykły śmiertelnik nie ma tam wstępu. W środku wcale nie jest lepiej. Przywódca, który trzyma mieszkańców twardą ręką. Nie pozwalając im, na pełną swobodę. Ubiór skromny, fryzura z katalogu. Witamy w państwie rodu Kimów.

Korea Północna od zawsze mnie ciekawiła. Mam wrażenie, że przez tę niedostępność. Do dziś, gdy słyszę nazwę tego państwa przed oczami mam plac wypełniony zapłakanymi ludźmi po śmierci Kim Dzong II. I żołnierzy gotowych do strzału, gdy ktoś ośmielił się nie opłakiwać zmarłego mężczyzny. Na swoim czytelniczym koncie mam kilka pozycji, które opisują sytuacje w kraju. Nie mniej jednak cały czas szukam książki, która opisze kilka smaczków, o których nie wiem. Sięgając po książkę Tajemnice Korei Południowej liczyłam, że dowiem się czegoś ciekawego. W końcu w nazwie zawarte jest słowo tajemnica, która kojarzy się z czymś ukrywanym.

Niestety rozczarowanie przyszło bardzo szybko. Czytając, miałam wrażenie, że już wszystko wiem. Nie trzeba być znawcą tematu, by wiedzieć, że nielegalny handel ma się dobrze, a na targu można kupić niemal wszystko. Jednak to, co mi najbardziej przeszkadzało w odbiorze tej pozycji to język. Taki moralizatorski, oceniający i pokazujący za wszelką cenę, że Korea Północna nie jest takim zacofanym krajem. Rozumiem zamysł twórców, ale wystarczy mieć ogólną wiedzę, by wiedzieć, że państwo, mimo że zamknięte, to żyje na dość stabilnym poziomie. Nie co lepiej jest w dalszej części książkę, w której to możemy dowiedzieć się o obozach pracy. W końcu autorzy odeszli od tego stylu pisania i zaczęli przedstawiać fakty. Przyznam się, że to najlepsze fragmenty pozycji. Szkoda, że jest ich niestety tak mało.

Liczyłam na ciekawą lekturę, a dostałam zlepek znanych mi faktów. W reportażu zawsze szukam prawdy i obiektywizmu, bo co autor o tym myśli mnie nie interesuje. W tym przypadku styl pogrzebał całkowicie treść. Nie jest to bardzo zła pozycja, ale liczyłam na bezstronność i większe zaangażowanie autorów.