Lubię kryminały. Książki tchnące tajemnicą i czymś więcej, niż tylko zagadką z cyklu "kto zabił." Takie książki nie tylko zmuszają czytelnika do ruszenia głową, ale także powodują rozterki natury... moralnej? psychologicznej? W zależności zarówno od fabuły jak i intencji czytelnika.
Taka właśnie jest książka pt. "Materialista". Książka która na początku zniechęca wielością wątków i niemożnością ich połączenia, następnie kusi niezłą akcją i zachęcaniem czytelnika do samodzielnych prób analizowania opisanej rzeczywistości, by na końcową stację wjechać niczym wielki parowóz wiozący zaskakujące rozwiązanie zagadki.
W Oslo dochodzi do serii morderstw. W rzece znaleziono zwłoki chłopca, ginie Pani biskup, zamordowano również kilka innych osób. Śledztwo prowadzi Komisarz Yngwar, który całym sobą próbuje dociec kto jest sprawcą morderstw. Komisarz owszem - rozwiązuje część zagadki, ale najważniejszą rolę odegrała jego chora pasierbica oraz przypadkowy młodzieniec dzięki któremu natrafiono na ważny ślad.
Książka na początku zniechęciła mnie mnogością wątków. Czytelnik poznaje bohaterów, po to tylko, aby zaraz na następnych kartach książki poznawać kolejne imiona, fakty i osoby. Zniechęcało mnie to tym bardziej, że skandynawskie imiona i nazwiska nie są łatwe do zapamiętania i zlewały mi się w jedno. Kiedy już doszłam do tego kto jest kim... poszło jak spłatka. Czytało się naprawdę dobrze. Zaskoczyło mnie też to, że ze zwykłego kryminału książka przeistoczyła się w studium nad nienawiścią człowieka do człowieka. Autorka uwypukla brak tolerancji dla odmienności, pokazuje, że nienawiść może być powodem wielu tragedii. W pewnym momencie fabuła kryminalna zwalnia ustępując pola dywagacjom na temat nietolerancji. Kiedy wątek kryminalny znowu przyspiesza czytelni zupełnie inaczej odbiera to, co jeszcze kilkanaście kartek temu wydawało się "zwykłą" (jeśli można tak w ogóle powiedzieć) zbrodnią. Nie szuka kryminalnego rozwiązania , ale bada powiązania raczej ze strony moralnej. Na koniec bomba - rozwiązanie zagadki, które jest dowodem na prawdziwość przysłowia mówiącego, że najciemniej pod latarnią. Czytelnik dowiaduje się o motywach na kilka stron przed końcem książki. Zaskakuje nie osoba mordercy, ale... zdradzać nie będę
Ogólnie rzecz biorąc książka podobała mi się. Wielką sympatię wzbudziła we mnie żona Komisarza Yngwara Inger Johanne, która na zlecenie Policji prowadzi badania na temat nienawiści. W pieleszach domowych dochodzi do wniosków których nie powstydziłby się najlepszy detektyw. Jednocześnie jest matką - trochę nadopiekuńczą - dwóch dziewczynek, z których jedna jest dzieckiem "autystycznym. Dziewczynka przez przypadek jest świadkiem jednej ze zbrodni, co przyczynia się do rozwiązania zagadki. Choroba dziewczynki również oswaja z innością pokazuje, że nie tylko odmienność seksualna zasługuje na tolerancję, że wśród nas jest wiele osób, które proszą o nasz szacunek.
"Materialista" to czwarta część cyklu kryminalnego, który opowiada o przygodach Komisarza Yngwar i Inger Johanne. Wiadomość o tym przestraszyła mnie. Obawiałam się, że bez poznania wcześniejszych tomów nie będę w stanie zorientować się o co chodzi, albo - co gorsza - że książka jest kontynuacją przygód i zacznę czytać "od środka". Nic bardziej mylnego. Autorka Anne Holt zadbała o czytelnika. Powieść jest całością samą w sobie i nie trzeba wracać do wcześniejszych historii. Ja osobiście na pewno wrócę, bo kunszt pisarski autorki zachwycił mnie. Autorka dawkuje emocje, pozwala nacieszyć się każdym zwrotem akcji. Mój zachwyt wzrósł, kiedy przeczytałam, że Pani Holt jest z wykształcenia prawnikiem i z literaturą do pewnego czasu niewiele Ją łączyło. Wprawdzie przez krótki okres czasu pracowała jako dziennikarka, ale w późniejszym okresie oddała się polityce. Pięła się ku górze, aby pod koniec lat dziewięćdziesiątych zostać ministrem sprawiedliwości Norwegii. Wielki szacunek dla talentu - zarówno literackiego jak i politycznego.
Podsumowując: książka jest świetnym kryminałem, ale nie tylko. Daje również pole do popisu dla tych, którzy po jej odłożeniu mają ochotę podyskutować.