"Klub miłośniczek zbrodni" autorstwa Roberta Thorogooda, wydany przez @znak, to historia, przy której dobrze się bawiłam.
Jest to pierwsza książka nowej serii autora i scenarzysty, twórcy serialu BBC " Death in Paradise", który znam i oglądam.
Powieść należy do coraz bardziej popularnego gatunku powieści kryminalnej, zwanego jako cosy crime, czyli przytulny kryminał😉.
Czyli rozrywka, przygoda i zbrodnia w jednym.
To, co najbardziej przyciąga mnie do tej powieści, to wyjątkowa bohaterka - starsza pani z zamiłowaniem do detektywistycznych zagadek.
Dodatkowo świetna kolażowa okładka sprawiła, że nie mogłam się oprzeć tej historii.
Judith Potts to nietuzinkowa postać. Energiczna i młoda duchem siedemdziesięciosiedmioletnia kobieta, całkowicie zadowolona z życia. Mieszka w rezydencji nad Tamizą, w angielskim miasteczku Marlow, pije whisky jak sok, kąpie się nago w rzece i tworzy krzyżówki do gazet.
Jest zupełnie niezależna, nie ma przy sobie żadnego mężczyzny, który mówiłby jej , co ma robić.
Judith ma także swoje tajemnice.
Jednak pewnego upalnego wieczoru jej rutyny ulegną zmianie. Kobieta słyszy odgłos wystrzału.
Jej sąsiad, Stefan Dunwoody, właściciel lokalnej galerii sztuki, zostaje znaleziony martwy.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku samobójstwa przez Tanikę Malik, funkcjonariuszkę lokalnego komisariatu.
Jednak Judith nie jest zadowolona z tropu policji i rozpoczyna własne śledztwo, szybko wskazując potencjalnego mordercę.
Kiedy w cichym, nudnawym Marlow dochodzi do kolejnej zbrodni, Judith uświadomia sobie, że mają do czynienia z seryjnym mordercą.
Wkrótce do śledztwa Judith dołączają, Suzie Harris, dziwaczna opiekunka cudzych psów oraz Rebecca "Becks" Starling, przykładna żona miejscowego pastora.
Wskazówki pozostawione na miejscu zbrodni łączą morderstwa, ale powiązania między ofiarami pozostają zagadką.
Wciągająca historia, szalona konfrontacja i zawiłe rozwiązanie, mogą zaskoczyć czytelnika.
Autor stworzył wspaniałe kobiece postacie. Judith nie da się nie polubić. Jest inteligentna, niezależna i zdecydowanie nietypowa emerytka.
Judith, Suzie i Becks wykazują wielką odwagę, nie tylko rozwiązując sprawę, ale także nawiązując między sobą nić porozumienia i przyjaźni, mimo, że każda z nich jest zupełnie inna.
Podobał mi się klimat małego angielskiego miasteczka, bardzo je lubię.
Klub kajakowy, galerie sztuki, spacerki z psami - przytulnie, ale trochę nudnawo, więc zbrodnia wprowadza trochę "życia" 😅w to zacisze, a miasteczko ujawnia szemrane towarzystwo.
Bohaterki okazują się na tyle sprytne i przebiegłe, że zostają doradczyniami cywilnymi na komisariacie.
W powieści pijawiają się smaczki ze świata sztuki, które zawsze mnie kręcą😉. Pojawia się wątek z obrazem M. Rothko, a Judith posiada reprodukcję obrazu J. W. Waterhouse'a "The Lady of Shalott", który wiele może powiedzieć o bohaterce.
Powieść polecana jest wielbicielom twórczości Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej, choć moim zdaniem Agatha jest znacznie mroczniejsza.
To lekki, przyjemny kryminałek w angielskim stylu i humorze. Polecam.