W swoim życiu przeczytałam bardzo dużo książek, jednak tylko niektóre były takie, które na bardzo długo po przeczytaniu zostały w mojej głowie i sercu, takie, do których stron wracałam nieraz. Do grona takich książek mogę z czystym sumieniem zaliczyć powieść Sergiusza Sawina „Jeszcze nie dzisiaj”.
Sergiusz Sawin przedstawił nam historię młodego chłopka Sherlocka i bezdomnego Doka. Nastolatek nie ma łatwego życia. Całe swoje życie krąży pomiędzy domem dziecka a szpitalem onkologicznym, gdzie lekarze próbują pomóc mu w walce ze złośliwym rakiem mózgu. Główny bohater to niesamowicie utalentowany młody geniusz. Im bardziej poznawałam chłopka, miałam wrażenie, iż zamiast mózgu ma w głowie komputer. Sherlock wydaje się pogodzony ze swoją chorobą, ale też próbuje różnymi sposobami dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Pewnego dnia siedząc na parapecie okna w szpitalu, poznaje bezdomnego, który próbuje odpocząć na ławce pod oknem. Okazuje się, że Dok ma równie bystry umysł, co chory chłopak, przez co bardzo dobrze się rozumieją. Od tamtego czasu Dok zaczął przychodzić pod szpital i spędzał czas z nastolatkiem.
W innej części Warszawy dwóch studentów medycyny próbowało uczyć się do egzaminu. Piotrek ze swoim kolegą siedzieli na ławce przed dworcem, gdy w pewnym momencie do ich rozmowy wtrącił się starszy mężczyzna, który grzebał w śmietniku. Nazwał profesora, u którego studenci mieli pisać egzamin głupim i niemającym aktualnej wiedzy medycznej. Jeden ze studentów postanowił opowiedzieć o tej dziwnej rozmowie swojej siostrze, która jest dziennikarką.
Co odkryje Maja, młoda dziennikarka? Kim jest Dok i jaka jest jego historia? Jak potoczy się życie Sherlocka? Czy wygra z chorobą, czy może tę wojnę przegra?
Zabierając się za czytanie, myślałam, że dostanę historię o rozwijającej się przyjaźni bezdomnego i umierającego młodego chłopka. Po części tak było, jednak nie do końca, ponieważ ta książka skrywa w sobie dużo więcej. Oprócz historii o prawdziwym życiu jest to też powieść trochę detektywistyczna. Jednego, czego się nie spodziewałam to, że czytając tę książkę, autor dostarczy mi tyle emocji.
Autor pokazał, czym jest prawdziwa przyjaźń, ale też lojalność i jak wygląda życie bezdomnych osób. Przecież każda osoba mieszkająca na ulicy, to też człowiek, który ma uczucia, czy swoją godność. Każdy ma swoją historię, którą napisało mu życie. Jedni wybierają takie życie z własnej woli, inni nie widzą innego wyjścia i poddają się losowi. Jednak każdy ma prawo żyć i być na swój sposób szczęśliwy.
Zabierając się za czytanie, warto zaopatrzyć się w chusteczki, ponieważ łzy same cisną się do oczu. W pewnym momencie nie wiedziałam, czy te łzy są ze smutku, z niesprawiedliwości, czy też ze wzruszenia i szczęścia.
Podsumowując: Sergiusz Sawin stworzył niesamowitą powieść o życiu, przyjaźni, trudnych wyborach oraz o tym, iż nikt nie wie, co będzie jutro, co przyniesie mam los. Polecam tę książkę wszystkim, ponieważ obok takiej powieści nie można przejść obojętnie.