Osobiście mam ambiwalentny stosunek do nich. Lubię poznawać nowe historie, lubię przeglądać grafiki w nich, jednak nie lubię, gdy nie ma na nie miejsca na półkach i nie cierpię ich zapachu. NIe wiem czemu, większość powieści graficznych dosłownie śmierdzi, cieszę się, jak mam nową powieść w ręku, jednak, żeby ją przeczytać, musi ona swoje odstać najlepiej w innym pokoju. Czy to jest jedyny mankament takiej formy opowiadania historii? Nie, największym mankamentem jest to, że tak szybko się kończą i tak szybko ja z nimi kończę. Poproszę o mniej śmierdzące i grubsze powieści graficzne, to będę bardzo zadowolona. Przejdźmy jednak do ostatniej powieści graficznej, która wpadła w moje ręce. “Zostań moją gwiazdą” Victorii Grace Elliott, to opowieść skierowana do młodych ludzi, lecz starszy czytelnik, będzie się również dobrze bawił przy niej, ponieważ historia przedstawiona w tej książce jest naprawdę wartościowa.
Erica zmaga się z niepewnością, niską samooceną i brakiem przyjaciół. Za swoją tarczę uważa “nową” marynarkę, którą kupiła jej mama, jednak koledzy z klasy uważają ją za dziwaczkę w dziwnym stroju, przebraniu. Dziewczyna kryjąca się za nią, skrywa swoją obsesję na punkcie przystojnych chłopaków, nie szuka nowych przyjaciół, ani nie stara się nawiązać nowych znajomości. Te same ją znajdują. W nowej szkole Erica wystawia jednoaktówkę, w której będzie grać jeden z najprzystojniejszych chłopaków, jakich Erica widziała. Coraz więcej osób do niej się odzywa, co pozwala Erice stworzyć grup znajomych, w której czuje się dobrze. Jednak nadal nie czuje się pewnie i nie rozumie, dlaczego zdobyła tyle uwagi.
Sięgacie po młodzieżówki?
Zdarza mi się to często i praktycznie nigdy nie żałuję sięgnięcia po ten gatunek. Najczęściej robię to ze względu na moją nastoletnią córkę. Polecając jej jakiś tytuł, po który może sama sięgnąć, chce wiedzieć, czy dana książka jest dla niej, ponieważ oznaczenia wiekowe, mogą niekiedy mylnie skierować książkę w nieodpowiednie ręce.
“Zostań moją gwiazdą” Victorii Grace Elliott jest skierowana dla młodzieży 14+ i wydaje mi się, że to jest odpowiedni wiek na taką lekturę.
Warto dokładnie przyglądać się ilustracjom, ponieważ chwile, w której główna bohaterka zaczyna się czuć niepewnie, są bardzo wyraźnie zaznaczone. Niejednokrotnie wydawało mi się, że jej niepewność i kłótnie samej ze sobą, zahaczają może już o depresję.
Jak już jestem przy grafikach, które, nawiasem mówiąc, są przepiękne, to powiem, że na początku strasznie irytowała mnie kreska, która została użyta przy postaci Christiana, obiektu westchnień, a nawet obsesji Ericki. Twarz chłopaka jest ukazana jako coś pięknego, piękne usta, prosty nos itd, lecz z każdą przer zuconą stroną i zagłębieniu się w całą historię, rozumiałam, dlaczego akurat tak został on przedstawiony. Nie będę wam tego zdradzać, warto samemu to odkryć.
Historia przedstawiona w tej powieści graficznej jest budująca, rozczulająca i dająca do myślenia. Wydaje mi się, że warto sięgnąć po nią i liczę, że autorka coś jeszcze dla nas przygotuje, bo to jedna z tych historii, o których się nie zapomina i chce się do nich wracać. Dziękuję bardzo wydawnictwu Jaguar za możliwość poznania tej historii i zatopienia się w tych pięknych grafikach.
Erika wie, że ludzie uważają ją za dziwną i odpychającą. Zamiast nawiązywać przyjaźnie, znajduje ukojenie w rozmowach z samą sobą i w obsesji na punkcie przystojnych aktorów i gwiazd muzyki pop. W no...
Erika wie, że ludzie uważają ją za dziwną i odpychającą. Zamiast nawiązywać przyjaźnie, znajduje ukojenie w rozmowach z samą sobą i w obsesji na punkcie przystojnych aktorów i gwiazd muzyki pop. W no...
Komiksy to w ostatnim czasie idealna forma książkowa dla mnie – czyta się je zazwyczaj szybciej i przyjemniej niż zwykłe książki, a i sama fabuła często jest bardzo wciągająca. Nic więc dziwnego, że ...
@Natalia_Swietonowska
Pozostałe recenzje @Nastka_diy_book
Genialna!
Macie już stworzoną listę, najlepszych książek tego roku? A może liczycie jeszcze, że znajdzie się w końcu ta jedyna, która was zachwyci? Przeczytałam właśnie drugi t...
Znacie Annę Benning? Moja pierwszą myślą, jaka miałam po zobaczeniu tego nazwiska, było “gdzieś już słyszałam to nazwisko”. I miałam rację, na mojej półce mam trylogi...