Decydując się na objęcie patronatem medialnym powieści Ewy Sosnowskiej, nie przypuszczałam, że przeniosę się w czasy, w których sama dopiero stawałam się nastolatką, a wybór życiowej drogi był jeszcze dla mnie bardzo odległy.
Dlatego też z wielką przyjemnością oddałam się zarówno lekturze jak i wspomnieniom, które ta opowieść przywołała.
Znacie kogoś, kto nosi to samo nazwisko, urodził się tego samego dnia, ale nie jesteście bliźniętami, nie jesteście nawet rodzeństwem, a co najlepsze jeszcze nigdy się nie spotkaliście, a mieszkacie na tym samym osiedlu? Prawda, że brzmi intrygująco... i zaskakująco.
Tak właśnie zaczyna się opowiadana przez Ewę Carter historia.
Ewa w formie pamiętnika opowiada o swoim codziennym życiu, Grzegorzu, swojej rodzinie, znajomych i przyjaciołach. Dodatkowo pojawia się pewna tajemnica z przeszłości, która
Dzień po dniu poznajemy jej plany na przyszłość, dowiadujemy się, jak to się stało, że między nią a Grzesiem zaczyna iskrzyć i razem z nimi wchodzimy w "dorosły świat' z wszystkimi jego prawami, ale przede wszystkim obowiązkami. Obserwujemy ich kłopoty, zmagamy się z troskami, ale i cieszymy się pierwszymi "dorosłymi" sukcesami.
"EwaCarter..." to z założenia powieść młodzieżowa, ale powinien po nią sięgnąć również starszy czytelnik, by przypomnieć sobie, z jakimi problemami borykają się młodzi ludzie. A tych w powieści nie brakuje. Autorka nie stworzyła cukierkowej historii, w której wszystko jest piękne i kolorowe, porusza również takie trudne tematy jak: niedojrzałość emocjonalna i trudności radzenia sobie z odrzuceniem wyznanych uczuć, bieda i to jak przez jej pryzmat są oceniani (nie tylko!) młodzi ludzie, gwałt i równocześnie młodociana prostytucja, kłopoty z prawem, radzenie sobie z nagłą stratą i powolnym wychodzeniem z żałoby.
Na szczęście na drugiej szali znajdziemy pierwsze miłości, które niejednokrotnie stają się tymi na całe życie, ambicję i wiarę w to że jeśli tylko chcemy, wszystko się uda, szczerą przyjaźń, bezinteresowną pomoc.
Naprawdę fajna historia, która niejednokrotnie zaskakuje i zmienia bieg w najmniej spodziewanym momencie.
Autorka stworzyła fajne, wyraziste postacie, choć muszę napisać, że główna bohaterka momentami może naprawdę mocno irytować. W moim odczuciu jest często taka "za"- za dorosła, za ambitna, za bardzo poukładana, po prostu za idealna. Momentami zastanawiałam się, jak tej dziewczynie wystarczało doby na wszystkie jej aktywności i zajęcia. Na szczęście to jej "za" zanika przy Grzesiu, którego polubiłam z całego serca.
Akcja dzieje się na przestrzeni dwóch lat więc książkę czyta się dość szybko. W tle fajnie zaznaczona końcówka lat dziewięćdziesiątych i pewna tajemnica, która lada moment wypłynie na światło dzienne.
Autorka zaserwowała mi cały wachlarz emocji i odczuć. Niejednokrotnie płakałam ze wzruszenia, ale i zdarzyły się momenty, że szczerze się uśmiałam.
Naprawdę dobrze bawiłam się przy tej historii i z wielką ciekawością czekam na kontynuację, bo zakończenie sprawiło, że poczułam olbrzymi niedosyt i jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się losy Ewy i Grzegorza, ale również (a może tym razem, przede wszystkim) Joasi i Lucasa.
Czy polecam?
Oczywiście, że tak. To fajnie napisana opowieść o dwójce młodych ludzi stawiających swoje pierwsze kroki w dorosłym życiu. Dla rodziców fajny wstęp do nawiązania rozmowy o przyszłości ze swoimi dorastającymi dziećmi.
POLECAM...