Eskalacja. Turkus i Purpura recenzja

Nie czytam zbyt wielu książek sci-fi. Ale jako, że lubię czasem przeczytać coś zupełnie z innego chętnie i z dużą dozą entuzjazmu zaczęłam czytać „Elapsum - Turkus i Purpura”. Jest to pierwszy tom serii „Elapsum”. Która jak sądzę będzie dosyć obszerna. Okładka i opis przykuwają uwagę, co zawsze jest na plus.

Wracając, nie jestem zaczytana w tym rodzaju literatury. Nie zdołałam nawet w całości przeczytać tak popularnej ostatnio „Diuny”. Dlatego książka autorstwa pana Lady stała się świetną okazją bym przełamała moją niemoc do sci-fi.

Już po kilku pierwszych stronach wiedziałam, że mam do czynienia z naprawdę dobrze stworzoną wizją, zamysłem autora. Problem pojawia się niestety dość szybko, w postaci momentami lekkiego chaosu narracyjnego. Po tak misternie ułożonym uniwersum potrzebuje jako laik prostej narracji, ekspozycji wprowadzającej mnie w ten świat, historię. Z początku bym zaznajomiła się w tym świecie, w regułach panujących. Teoretycznie dostaje podobny zabieg, a jednocześnie nadal trudno jest się odnaleźć.

Gdy z trudem zaczynam nasiąkać uniwersum nagle nowy rozdział, który to okazuje się kalendarium. Totalnie wybiło mnie to z rytmu. Przyznam były ciekawe informacje w nim zawarte, ale powinno być ono zupełnie w innym miejscu. Drobny szczegół, ale mój rytym czytelniczy został poważnie zachwiany. Na tyle, że ciężko później było mi znowu na nowo być zaciekawioną lekturą.

Co mi się ogromnie podobało, to dwa stronnictwa, które toczą między sobą niezwykle ciekawą batalię. To oraz opisy, które czasem wydają się być nieco za długie. Ale to akurat nie jest dla mnie problemem. Są to dwa niewątpliwe plusy tej książki.
Niestety, jeśli pojawi się na rynku kolejna część wątpię bym po nią sięgnęła. Ponieważ jest to jedna z tych książek, które nie czytało mi się najgorzej. Ale zapisały się wybitnie w mojej pamięci bym chciała koniecznie zapoznać się z częścią kolejną.
Jest to debiut pisarski, w mojej ocenie dobry. Nawet jeśli nie wszystko było idealnie.