Cyt.” Dlaczego Gmail Google, uruchomiony w 2004 roku, skanuje prywatną korespondencję w celu generowania reklam? Gdy tylko pierwszy użytkownik Gmaila zobaczył pierwszą reklamę targetowaną na podstawie treści swojej prywatnej korespondencji, reakcja opinii publicznej była natychmiastowa. Wielu uznało takie praktyki za budzące odrazę, oburzające, inni byli zdezorientowani. Jak ujął to kronikarz Google Steven Levy: "Wyświetlając reklamy związane z treścią, Google wydawał się niemal rozkoszować faktem, że kwestie ochrony prywatności użytkowników zostały całkowicie podporządkowane polityce i wiarygodności firmy, właściciela serwerów. A ponieważ reklamy przynosiły zyski, Google postawił sprawę jasno; skorzysta".” Ciarki chodzą po plecach, jak się coś takiego czyta.
Postęp technologiczny jest nieunikniony. Cyfrowa rewolucja narzuciła nam nowy porządek ekonomiczny i społeczny. Shoshana Zuboff, psycholog społeczny i filozof z amerykańskiego Uniwersytetu Harvarda określiła to jako wiek kapitalizmu inwigilacji.
W swojej książce szczegółowo pokazuje, jak firmy cyfrowe z Doliny Krzemowej m.in. Google, Facebook w imię postępu technologicznego, wykorzystują nasze dane behawioralne, czyli m.in. to na jakie strony wchodzimy w wyszukiwarce google, zbierają je, a potem sprzedają reklamodawcom.
Dane o naszym zachowaniu zbierają już nie tylko wyszukiwarki internetowe, czy telefony komórkowe, ale nawet inteligentne telewizory, czy odkurzacze.
Metody inwigilacji dawnych totalitaryzmów, jak za czasów Stalina, czy komunizmu w Polsce, kiedy donosili na ludzi znajomi lub rodzina, albo ktoś miał założony podsłuch w mieszkaniu, są przy obecnych metodach cyfrowego zbierania danych, bardzo prymitywne.
Co z nimi robi m.in. Facebook i Google? Sprzedaje je innym firmom reklamowym za wielkie pieniądze, a nam cynicznie wmawia, że robią wszystko dla naszego dobra, przecież łączą ludzi na całym świecie!
Najgorsze jest to, że rządy i prawo nie nadążają za postępem technologicznym, a firmy cyfrowe z Doliny Krzemowej bezwzględnie to wykorzystują, manipulując ludźmi, przykładem mogą być wybory prezydenckie Trumpa w USA.
Jako jednostka jesteśmy bezradni, ale warto czytać takie książki, żeby mieć świadomość, jak takie firmy działają i ostrożnie korzystać z internetu oraz mediów społecznościowych.
Jak bardzo jesteśmy inwigilowani widać, to na przykładzie Chin, które są chyba najbardziej zaawansowane technologicznie w tym zakresie. O tym również pisze autorka i pokazuje, jakie to niesie za sobą negatywne skutki społeczne.
„Wiek kapitalizmu inwigilacji” został uznany za jedną z najważniejszych książek XXI wieku. Jej atutem jest aktualność, ponieważ opisuje wydarzenia z ostatnich pięciu lat. Należy ją czytać uważnie i w skupieniu, ponieważ jest napisana językiem naukowym i to ułatwia jej zrozumienie.
Tematyka, którą porusza, platformy cyfrowe, sztuczna inteligencja i sposób jej oddziaływania na ludzi, nie są łatwe, ale z pewnością jest bardzo ważna i ciekawa książka dla osób interesujących się biznesem i lubiących czytać pozycje popularnonaukowe.