Avatar @maciejek7

Mazury

@maciejek7
177 obserwujących. 182 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 35 minut temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
177 obserwujących.
182 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 35 minut temu.

Cytaty

Istnieje jedyna słuszna prawda: jeśli chcesz coś otrzymać, najpierw musisz coś oddać.
To nie była dziewczyna - to były same pozytywne emocje. Czysty pozytyw.
Przecież bezwarunkowo kocha się swoje dzieci i swoich krewnych. Może nie mam racji?
I bardzo szybko zrozumiała, że bez kompromisów nie da się mieć szczęśliwej rodziny. Za żadne skarby.
Jak mawia moja przyjaciółka Tania, trzeba częściej wspominać siebie w młodości, wówczas zachowania naszych dzieci nie będą nam się wydawały takie straszne i nierozsądne.
A tak w ogóle: "Nie mów nikomu, co się dzieje w domu. Każdy ma jakiegoś trupa w szafie".
Nie to, żebym lubiła swoją pracę - bo co można lubić w sprzedaży blachy dachowej - ale mam do niej dużo cierpliwości.
Z ojcem walczy i się kłóci. I często wychodzi z tego zwycięsko. A ze mną nie ma szans. I dobrze to wie. W końcu jestem córką swojej matki.
Gdy rozpoczynasz jakieś przedsięwzięcie, jeszcze nie planuj, na co wydasz zarobione pieniądze.
Ciotka zawsze mawiała: "Nie potrzebuję niczego od nich. Ani wykształcenia, ani urody. Niech sobie będzie jedna z drugą dojarką czy robotnikiem drogowym. Tylko niech się do mnie czasem uśmiechnie! Nawet jeśli niezbyt mnie lubi".
To u nas rodzinne. Moja ulubiona ciotka nie miała szczęścia do synowych. W sumie było ich trzy. Syn - mądry i przystojny. Młody naukowiec. Synowe nie były głupie - wiedziały, że przedmiot ich uczuć jest perspektywiczny. Każda była bezczelna, z każdej był wcielony rekin i każda następna okazywała się bardziej żarłoczna od poprzedniczki.
Ty...ty jesteś bluszczem. Ale nie takim, który płoży się po ziemi, tylko takim, który wspina się po podporach (...) Bez podpory w zasadzie nie potrafisz istnieć.
Co rano zbierała z poduszki wyrzygane myśli i znów połykała po to, żeby móc trawić je na nowo.
A jej ptaszyna wyfruwa. Biedna podpułkownikowa! Oddawać swoje jedyne dziecko w łapy złośliwej teściowej. Bo w to, że ze mnie będzie złośliwa teściowa, nie wątpię ani przez sekundę.
Bez wątpienia wdałam się w swoją kochaną mamusię - taka sama ze mnie żmija i cynik.
Ślub to przecież nic innego jak zalegalizowanie pożycia intymnego. Do przodu, z pieśnią na ustach!
Mimo wszystko jesteśmy zupełnie inni niż oni. Nie gorsi, nie lepsi - inni.
Cholera, liczyłam, że w moim wieku będę już miała prawo nie dostosowywać się do obcych ludzi! Najwyraźniej się pomyliłam!
Przypomina mi się takie powiedzenie: "Matka przez dwadzieścia lat robi z syna człowieka, a jego dziewczynie wystarczy dwadzieścia minut, żeby zrobić z niego idiotę". A niby taka malutka, taka chudziutka... Chucherko takie... A tu proszę.
Jednak nocna gżegżółka, jak wiadomo, zawsze dzienną przekuka. Ja jestem dzienna. I myślę, że wszystko jest już zaklepane.
Syn jest po prostu przekonany, że jest najważniejszym człowiekiem w moim życiu. I tu ma rację. Sama to zawsze mu wmawiałam.
Moje drzwi otwierają się co dziesięć minut. Jak gwałtownie - to syn. Jak delikatnie - to mąż. Widać, że ten drugi jest lepiej wychowany. Syn uważa, że dla niego jestem dostępna przez całą dobę.
Algebra to chyba jedyny przedmiot, który naprawdę lubię, bo są tylko dobre i złe odpowiedzi, nic pomiędzy. Nie ma odcieni szarości jak w życiu. Życie to jedna wielka szarość.
Shelby zwija się z bólu. Znowu nakazuje jej leżeć bez ruchu. Mówi, że im mniej będzie się ruszać, tym szybciej będzie po wszystkim. To poniżające.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl