Avatar @maciejek7

Mazury

@maciejek7
183 obserwujących. 187 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
183 obserwujących.
187 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.

Cytaty

Pasym ma legendy związane z przebywaniem tu diabła, delegowanego specjalnie przez piekło do zakonu krzyżackiego celem robienia eksperymentów. W Pasymie był zamek krzyżacki, po którym obecnie nie zostały nawet ruiny. Z każdym zamkiem krzyżackim wiąże się jakaś legenda.
Skryte i bojaźliwe milczenie... Leży ono na tej ziemi wszędy, kędy Smętek przeszedł. Wiele o nim będzie w tej książce.
Dotychczas nie słyszeliśmy mazurskiej mowy, choć już trzeci dzień jesteśmy w Prusach Wschodnich. Pupy - to wielka wieś, licząca 1000 mieszkańców, tutaj więc wreszcie zetkniemy się z Mazurami.
W Szczytnie, po niemiecku Ortelsburg zwanym, jako że w nim rycerz Ortulf w końcu XIV wieku zamek krzyżacki wzniósł, stajemy z Tilusią przed Jurandową bramą ciężkiego zamczyska. Może to z tego okienka na wieży śpiewała Danusia?
Teraz ruszamy w głąb kraju. Przelatujemy wielkie, zielone obszary Puszczy Piskiej (Jańsborskiej). Będziemy nią spływać, ale obecnie musimy dostać się do Szczytna, gdzie nas czeka zamówiony w fabryce niemieckiej motorek.
W starych gadkach mazurskich stale powtarza się motyw przeszkód, które wyczyniają jakieś obce potwory w drodze do celu.
Do Prus Wschodnich wjeżdżamy starą bramą wpadową i wypadową; od Polski jedno jest takie wejście do tego kraju tu, na jego wschodzie, na dawnej ziemi Jadźwingów, i jeden jak najdalej ku Wiśle, ku Drwęcy, na Działdów-Olsztyn - szlak, którym dążył Jagiełło pod Grunwald.
I kiedy pociąg odprawia swoje śmieszne ekiwoki cłowe (a trawa ucieka w niecierpliwą szmaragdowość), podziwiam pierwsze dzieło Smętka - ile pustki człowiek potrafi zrobić w życiu.
Nie masz smutniejszej ziemi niż białostocka. Pola jej kwitną jak i nasze, rzeki jej błyszczą jak i nasze, drzewa jej szumią jak u nas, ale ludzie jej, ludzie mają na twarzach tragiczne, stężałe maski.
Lud ten - z różnych szczepów złożony - zasiadł się mocno w lasach i bagnach. Od południa, od Morza Śródziemnego, biła o ten ich kraj ciepła fala chrystianizmu.
Zwie się ona - Prusy. To tu, między deltą Wisły i Niemna a Pojezierzem Pruskim i ścianą lasów, w ciągu długich wieków przedhistorycznych wyrobiła się rasa ludzka, bardzo odrębna i odporna, która przetrwała do naszych czasów.
Wszystko zaczęło się od kajaka.
Co wiosna, ledwo puszczą wody, zjawiają się na stole mapy. I zanim krokusy rozkwitną w ogródku, już na rozrzuconych papierach wyobraźnia nasza rozkwieca pachnące łęgi nadbrzeżne. Myślimy o rzeczułkach wąskich, którymi sunąć będziemy - tak wąskich, że pióro wiosła o brzegi uderza...
Podejrzewa się, że dzisiejsze koty pochodzą bezpośrednio od kota nubijskiego, blisko spowinowaconego ze żbikiem; oba te zwierzęta nauka zalicza do jednego gatunku.
Kot nie daje się łatwo poznać. Jest introwertykiem, co wiąże się z jego naturą drapieżnika. Ma swój świat, którego elementem - nawet bardzo miłym - możemy być, ale którego nie wypełnimy całkowicie. Kot nie jest zwierzęciem oswojonym - jest zaledwie udomowiony, co oznacza, że żyjąc blisko człowieka, zachował swą niezależność.
Istotną rolę w postrzeganiu kota odgrywa jego sposób poruszania się, miękkość i gracja, puszystość futra (poza bezwłosym sfinksem!) a przede wszystkim niezwykłe oczy. To wszystko nadaje zwierzęciu tajemniczości.
Trudno mieć obojętny stosunek do kotów. Jest w nich coś tak niezwykłego, że albo nas poruszają i zachwycają, albo budzą w nas intensywnie negatywne skojarzenia.
Tak zwani "kociarze", czyli wielbiciele kotów, są ich orędownikami i im nie trzeba tłumaczyć, na czym polega magia kotów.
Natura kota, jego osobowość i zmysły oczarowały mnie. Z zainteresowaniem zaczęłam obserwować, jak różne jest podejście ludzi do tych zwierząt, jak wiele jest sądów i przesądów, domniemań i konfabulacji. Wiele z nich jest zdecydowanie nieprawdziwych, ale jedno jest prawdą: zwierzęta te wzbudzają silne emocje.
Nie miałam pojęcia, co robię, biorąc swojego pierwszego kota - całkowicie czarnego, któremu dałam na imię Klakier. Wzięłam go trochę z przekory - nie miałam wówczas żadnej wiedzy o kotach.
Koty nie od zawsze były obecne w moim życiu. Żyły sobie gdzieś w pobliżu, tak jak żyją gawrony, jaszczurki czy inne zwierzęta, z którymi nie przychodzi nam do głowy wchodzić w bliższe relacje. W rodzinie, z której pochodzę, pojawiały się psy - były "czytelne", zrozumiałe i miłe - to było takie naturalne, że pragniemy ich towarzystwa.
Śmierć potrafi zmieniać perspektywę i mam nadzieję, że odrobiną tej umiejętności, by odróżniać to, co ważne, od tego, co trywialne, podzielę się z czytelnikami, którym zostało więcej niż kilka tygodni życia.
Kiedyś myślałem, że śmierć to rama naszego krótkiego życia, ale teraz postrzegam ją bardziej jako płótno, na którym każdy z nas jest namalowany. Rozmawiaj o niej. Niech pomoże ci z odpowiedniej perspektywy spojrzeć na codzienne zmartwienia i kłótnie. Zaakceptuj jej istnienie.
Życie jest niezwykle cenne, niepowtarzalne i piękne.
Mam czterdzieści sześć lat, więc żyję i tak znacznie dłużej niż większość ludzi w liczącej trzysta tysięcy lat historii naszego gatunku. A nawet jeśli księga mojego życia jest krótsza niż te autorstwa wielu mi współczesnych, nie czyni jej to gorszą lekturą.