Avatar @maciejek7

Mazury

@maciejek7
177 obserwujących. 182 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 13 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
177 obserwujących.
182 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 13 godzin temu.

Cytaty

Pogrzeb naszego przyjaciela, na którym musieliśmy spojrzeć sobie w oczy, stanowił kulminację stresu i stanu depresji, w jaką wpadłem. Podejrzewałem, że większość z nas przeżywała w tamtym czasie jeden z najgorszych momentów w dotychczasowym życiu.
Ale z nas kretyni!
Spanikowana, pijana grupa debili być może właśnie zniszczyła sobie życie!
Ja sam byłem w szoku i nie wiedziałem, co o tym sądzić. Zostałem zagłuszony głosem rozsądku pozostałych.
W pewnym momencie Seweryn się zakrztusił, upuścił talerzyk z jedzeniem i złapał się za gardło. Przewrócił błagalnie oczami, prosząc w ten sposób o pomoc.
Czerwiec to bodaj najprzyjemniejszy miesiąc w roku. Początek prawdziwie ciepłych dni i krótkich nocy, możliwość poczucia smaku zbliżającego się lata, czas beztroskiego odpoczynku i relaksu.
Przez dramatyczne okoliczności ostatnich tygodni kilka osób straciło życie, a na jaw wyszły długo skrywane tajemnice.
Wydarzenia ostatnich tygodni wstrząsnęły moim dotychczasowym życiem. Przewróciły wszystko do góry nogami, na nowo definiując sytuację z przeszłości, która uznawałem za zamknięty, rozliczony i zapomniany rozdział, do którego nikt już więcej miał nie wracać.
Przymknęła oczy i wchłaniała w siebie niezwykły zapach. Do tej pory myślała, że tylko góry są piękne. Jak bardzo się myliła! Morze okazało się cudowne.
Jeszcze zanim morze wyłoniło się zza sosen, czuła jego moc. Zachód słońca czerwieniał tak daleko i blisko zarazem. Wiatr rozwiał jej związane w ogon włosy. Gdy zobaczyła wodę, zaparło jej dech w piersiach. Nie mogła objąć rozumem morskiego bezmiaru.
Ona ma w sobie coś takiego, że jak się jej postawisz, to zaraz żałujesz.
Problem tkwił w tym, że nie potrafiła liczyć na nikogo. Całe życie była samosią. Sama, zawsze sama. Tylko wtedy czuła się pełnowartościowa.
Sen miała ciężki, jak gdyby jakiś olbrzym przysiadł na jej piersiach. Z trudem łapała oddech, próbując uspokoić rozkołatane serce.
W środku przywitała ją kakofonia dźwięków, a nad wszystkim królowała głośna, siarczysta i najbardziej polska "kurwa". Wypowiadana w radości, ekscytacji, zniecierpliwieniu, złości i dezaprobacie. Będąca najpopularniejszym polskim przecinkiem.
Rozkrzyczane grupy pijanych turystów domagających się atencji ulicy nie brały jeńców. A wśród nich dzieci próbujące naciągać swoich opiekunów na jak najwięcej odpustowych gadżetów. Baśka postanowiła, że wstąpi do lunaparku.
Głos ten nie pasował do niej w żadnym calu. Był przebraniem, maską, w którą mógł uwierzyć ktoś niedoświadczony. Ale nie ona. Nie Jadzia, która w cieniu Babiej Góry poznała demony kryjące się w przyrodzie i w ludzkiej skórze.
Jechała PKS-em, a świat za oknem zdawał się jej szary i brudny. Dopiero teraz zrozumiała, jak ukochała górski krajobraz. Płaska przestrzeń wydawała się jej nudna. Wielkie wrażenie zrobiły na niej poniemieckie domy.
Gdy tylko wyłoniła się z sosnowego lasu, otuliła ją morska bryza. Morze zdawało się ją witać.
Do PGR-ów ściągali ludzie z całego kraju. Każdy zwabiony zachętami władzy, marzył o krainie mlekiem i miodem płynącej. Na plakatach przedstawiających mężczyznę jadącego nowoczesnym kombajnem nie było widać znoju.
Nie zdawała sobie sprawy, jak będzie tęsknić za tymi widokami, jak bardzo będzie jej brakować gór.
Miała wrażenie, że odbywa się tu walka dobra ze złem. Światła z mrokiem. Spojrzała w stronę Zawoi, wciąż pogrążonej w ciemności. Gdzieś tam, w leśnych jamach, skrywały się babiogórskie demony.
Nie spodziewała się, że po tylu razach znów to poczuje. Ciało zastygło w zachwycie. Przed jej oczyma falowało morze chmur, nad którymi królowały Tatry.
Szlawc miewał wprawdzie przebłyski geniuszu, ale zwykle jednak zachowywał się, jakby zamiast mózgu miał pod czaszką kasztanowy abażur.
Deweloperzy sprzedają dziury w ziemi. To wszystko - zrobił szeroki gest ręką - schodzi, zanim wyleją fundamenty. A potem szybko lecą sprzedawać inne dziury w ziemi i przestają się przejmować poprzednimi.
Ja wiedziałem, że nie potrafię robić nic innego niż być psem. Tak, jakbym do tego się właśnie urodził. Jakkolwiek ta robota by mnie wkurwiała, była częścią mnie. Niestety wielu policjantów było właśnie takich. I wielu przez to słabo kończyło, gdy wylatywali z roboty. Zwykle w rynsztoku... Albo na linie...
© 2007 - 2024 nakanapie.pl