Zjazd absolwentów recenzja

Prawo budowlane powinno to przemyśleć

Autor: @KazikLec ·2 minuty
2022-05-30
1 komentarz
7 Polubień
Thomas to stary koń z kryzysem i zawalonym życiem romantycznym, no ale przynajmniej jest słynnym pisarzem. W jego przypadku ważne jest to, że w 1992 skończył prestiżowe francuskie liceum, którego dyrektorami byli jego rodzice - w tym też właśnie roku uciekła wielka miłość Thomasa, Vinca, z ich nauczycielem filozofii i nikt ich nigdy więcej nie widział. Gdy Thomas dostaje artykuł o zjeździe absolwentów z okazji 50-lecia szkoły z informacją o wyburzeniu starej sali gimnastycznej, wraca w swoje rodzinne okolice prawie że na jednej nodze. Choć umówmy się, co on może na tym etapie poradzić na to, co robotnicy znajdą po weekendzie w jednej ze ścian.

Jeżeli - tak jak mnie, psia kość - skusił was tytuł, to od razu sobie odpuśćcie, tytułowego zjazdu jest tu naprawdę jak na lekarstwo (oryginalny tytuł to zresztą "Dziewczyna i noc"). Jeżeli nastawiliście się na gromadę bohaterów spotykających się po latach, że co drugi będzie miał sekrety czy wspomnienia prowadzące do rozwiązania zagadki czy coś w tym stylu, to od razu mówię, że nie.

Początkowo książka zdawała się próbować czegoś nietypowego w tematyce thrillera - ująła mnie sytuacja bohatera, który znienacka zmuszony jest skonfrontować się z ponurą przeszłością wiedząc, jak mało ma czasu nim metaforyczna bomba eksploduje. I póki to była taka prywatna podróż do lat młodości, porównaniem jej z teraźniejszością i chwytaniem się jakichkolwiek wskazówek nawet nie po to, żeby wyplątać się z tego ambarasu, tylko żeby dla samego siebie poznać prawdę - bawiło mi się dobrze. Niestety, im dalej, tym gorzej: fabuła puchnie od relacji i zbiegów okoliczności zamieniając się w absurdalną telenowelę aż do kijowego finału z przekombinowanym rozwiązaniem, autorem nieuczciwie skrywającym antagonistę i niesatysfakcjonującym zakończeniem (panie Musso, ja pamiętam wielki tłist z połowy książki, który moralną postacią powinien wstrząsnąć do głębi, a tu mamy na koniec co najwyżej "ups" - skąd pomysł, że to mnie skrajnie nie sfrustruje, proszę mnie tu nie wciskać, że to happy end).

Końcem końców "Zjazd absolwentów" to rozczarowujące thrillerowe czytadło. Miało szansę przybrać oryginalniejszą formę i nadać bardziej refleksyjny ton, ale autor postanowił wrócić na stare śmieci dając w dużej dawce to, co plażowy czytelnik lubi najbardziej. I nie ma w tym nic złego, choć mnie osobiście żal potencjału (wydawca reklamujący tę pozycję fanom "Tajemnej historii" Tartt i "Miasteczka Twin Peaks" ewidentnie robi sobie jaja) i czuję sporą frustrację na myśl o tym samozadowolonym z siebie zakończeniu, którego okrucieństwa Musso sam zdaje się nie widzieć. Jeżeli ktoś szuka ponurej telenoweli pełnej romansowego poplątania na tle mrocznej zimowej nocy - będzie się dobrze bawił. Całościowo szkoda i dziewczyny, i nocy na czytanie takiego napuchniętego byleco.

[Recenzja została po raz pierwszy opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-06-12
× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zjazd absolwentów
Zjazd absolwentów
Guillaume Musso
6.9/10

Przysypany śniegiem kampus prestiżowej szkoły. Trzej przyjaciele związani tragiczną tajemnicą. Dziewczyna, która znika w nocy. Riwiera Francuska – zima 1992 r. W mroźną noc, gdy kampus liceum zostaje...

Komentarze
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
Święte słowa :-) I tak byłeś uprzejmy szalenie.
× 1
Zjazd absolwentów
Zjazd absolwentów
Guillaume Musso
6.9/10
Przysypany śniegiem kampus prestiżowej szkoły. Trzej przyjaciele związani tragiczną tajemnicą. Dziewczyna, która znika w nocy. Riwiera Francuska – zima 1992 r. W mroźną noc, gdy kampus liceum zostaje...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Guillaume Musso jak zwykle nie zawiódł mnie. "Zjazd absolwentów" to kolejna święta książka tego autora, którą miałam przyjemność przeczytać. To, co dzieje się w tej historii wola o pomstę do nieba. I...

@ZaczytanaDama @ZaczytanaDama

„Jestem zwolennikiem twierdzenia Garcii Marqueza, który napisał, że każdy człowiek ma trzy życia: publiczne, prywatne i to trzymane w sekrecie”. Wydaje mi się, że w tym cytacie jest sporo prawdy i te...

TO
@tobiaszp18

Pozostałe recenzje @KazikLec

The Inugami Curse
Chryzantema, cytra, topór

To, że klan Inugami to banda serdecznie nienawidzących się nawzajem palantów, nie jest żadną nowością. Równie dobrze znanym w okolicy faktem jest ich źle skrywane wyczek...

Recenzja książki The Inugami Curse
The Honjin Murders
Och, spadł śnieg - jak niespodziewanie

1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę...

Recenzja książki The Honjin Murders

Nowe recenzje

BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Kiedy sen staje się rzeczywistością
@Zaczytanabl...:

Bobek. Poważny królik o niepoważnym imieniu - Zuzanna Samsel Billi to chłopiec, który jest bardzo wrażliwy i empa...

Recenzja książki BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Kryminalna uczta w doborowym towarzystwie.
@Mirka:

@Obrazek „Jeśli umysł diabolicznego geniusza potrafi wymyślić metodę kradzieży lub morderstwa, która wydaje się niem...

Recenzja książki Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl