Uwielbiam niekiedy sięgnąć po romantyczne historie z odrobiną dreszczyku. Wtedy bez wahania wybieram jakiś tytuł, który stworzony został przez Beatę Majewską. Jeszcze nie zdarzyło mi się, bym się rozczarowała. Tym razem padło na pierwszy tom mafijnej serii o pewnym przystojniaku, który przeszedł swoje i uważa, że nic dobrego nie może go już spotkać. A autorka udowadnia, że nigdy nie powinno się mówić nigdy i pozbawiać siebie szansy na szczęście.
Rafał Snarski miał do niedawna wszystko. Pieniądze, żonę i ukochanego synka. Był naprawdę szczęśliwy. Niestety, ale przez pewien poważny błąd został tego pozbawiony i to dość gwałtownie. Od tamtego czasu postanowił, że już nigdy się nie zakocha, aby nie narażać czyjegoś życia. Na zewnątrz gra twardziela, ale wewnątrz jest czuły i kochający jak pluszowy miś. Wszystko się zmieni, kiedy spotka na swej drodze Luizę, panią sołtys Milikowa, czyli niewielkiej miejscowości.
Luiza to dziewczyna, która gdyby mogła to by dla każdego ściągnęła gwiazdkę z nieba. Kiedy do jej mieściny przyjeżdża przystojny i gburowaty Rafał Snarski jedzie do niego pod pretekstem podpisania umowy na wywóz śmieci. Od tego momentu będą się coraz częściej widywać. Niedługo potem mężczyzna ponownie straci coś, co sprawiało mu mnóstwo frajdy, zaś Luiza go skutecznie pocieszy. Co w takim razie stanie na drodze szczęścia tej pary?
Lektura ta jest bardzo kobieca i szybko się ją czyta. Autorka zdecydowała się na dość małą ilość bohaterów i ...