Kiedy spadnie pierwszy śnieg- niech nie zmyli Was okładka, tak jak mnie zmyliła ;) O ile nawet spodziewałam się, że to wcale nie musi być książka świąteczna, tak myślałam, że będzie typowo zimowa, taka piękna okładka! Śnieżny tytuł...
Nie, zdecydowanie nie, zimy tu malutko, chociaż ważna rzecz ma wtedy miejsce.
Cała historia zaczyna się latem.
I miało być tak pięknie!
Hanka miała właśnie wprowadzić się do domku, który kupiła i umeblowała, a tu... smród stęchlizny i cała sypialnia do remontu. Fachowiec potrzebny od zaraz!
Kajetan umie wszystko, ale jest odpryskliwy, ee tzn. opryskliwy ;)
Początkowo bardzo mi się to wszystko podobało.
Mała wioska.
Dom Kaja, leśniczówka, okolica, są tak opisane, że aż chciałoby się zobaczyć to miejsce, poczuć zapach. No, cudo!
Dwoje ludzi, z różnych bajek, a jednak ich ścieżki się przecinają i nagle coraz częściej tuptają obok siebie.
Hanka zawsze była z kimś, rodzice, facet, wspólne ścieżki. Czy łatwo jest wydeptać własną? A może w tym rzecz, żeby dreptać wspólnie, ale jednocześnie pozwolić sobie czasem odbiec na bok?
Zarówno Hanka, jak i Kaj trochę już w życiu doświadczyli.
No i właśnie, hmm...
Hanka, po tym co odpierdzieliła... oczekiwać, że wszystko będzie jakby nigdy nic? no nie rozumiem jej.
Niestety im dalej, dziewczyna robiła się jeszcze bardziej wkurzająca.
Szczerze podziwiałam Kaja, że potrafił wytrzymywać takie fochy.
W pewnym momencie, z tej historii zrobiła si...