Od pierwszych tomów wierszy Stanisława Barańczaka "Korekta twarzy" (1968), "Jednym tchem" (1970), po wszystkie wydane następnie przez niego teksty widoczna jest następująca zasada: wiersze Barańczaka zawsze były znakiem czy źródłem, siły i odwagi. Poeta w politycznych czasach PRL-u przywracał wiarę w sens wartości, podejmował trudne etyczne i moralne kwestie, szydził z nieludzkiego wymiaru świata, szukając dla tego szyderstwa właściwej formy. "Zebrane wiersze" poety wyraźnie dowodzą, że czas, świat, ludzie i ich sprawy, ich stopień uwikłania i zanurzenia w rzeczywistość, ich rozterki, uczucia i lęki mają wymiar uniwersalny, stoją ponad czasem i ponad przestrzenią (polską, amerykańską, każdą). Barańczak posiada wyobraźnię, która ożywia dziedzinę poetyckiej formy. Wielokrotnie podkreślano, że słowa same układają się w jego wierszach w ciągi wieloznacznych, wielobrzmiących skojarzeń, że poetyckie słowo, jak w barwnym kalejdoskopie zmienia i zamienia sensy, znaczenia. Bowiem wiersze poety są swoistymi mikrostrukturami semantyczno - stylistycznymi i pokazują, że poetycki tekst jest tkanką, w której zapisane są "tysięczne źródła kultury". Tom wierszy Barańczaka zebranych w całość odkrywa (a raczej potwierdza) tajemnicę poetyckiego warsztatu poety: sytuacje, zdarzenia, obrazy, niezależnie od czasu (politycznego), czy przestrzeni (geograficznej), niezależnie od stanu naszej duszy są jedynie wielokrotnym refleksem, odbiciem codziennych, wewnętrznych i zewnętrznych doświadczeń.