"Wojownicy. Niebezpieczna ścieżka" to kolejna część serii, na której się nie zawiodłam. " Sfora, Sfora, Zabić, Zabić" wywołała we mnie burzę niepewności. Nie do końca wiedziałam z czym będę miała do czynienia. Skoro w książce wystąpią jeszcze krwiożercze psy kontra wojownicze koty. W sumie, to najbardziej obawiałam się mojej reakcji, ponieważ sama mam w domu psa. Nie chciałam zakończyć serii na 5 tomie, skoro w poczekalni na półce czeka na mnie jeszcze do przeczytania siedem tomów.
Erin Hunter rzuciła mi nowe spojrzenie na komunikację między kotami i psami. Z powodu oglądania sporej ilości filmów o rozmawiających między sobą zwierzętach. Przyzwyczaiłam się, do sytuacji, gdzie pies i kot nawet z karaluchem potrafili się dogadać. W Wojownikach zrobiono to na odwrót i uzyskano, dzięki temu nieoceniony efekt. Była to bowiem, kolejna tajemnica do rozwiązania, którą wraz z kotami. Miałam okazję odkrywać, dzięki czemu końcówka tomu totalnie mnie zaskoczyła, przez co wylałam kolejnych kilka łez. Z powodu kolejnej starty w szeregach bohaterów.
" Wojownicy, to jedna z niewielu serii, której potrafię oddać się bez opamiętania. Jest numer jeden w mojej domowej biblioteczce" A. S. Lis