Inna wersja
Żadnych zdjęć listów smsów czyszczę komputer
i komórkę powiedział mój znajomy coraz gorzej
się czuje unika kontaktów terapia wywołuje dotkliwe
skutki uboczne tak na wszelki wypadek nie wiem ile
czasu mi zostało po co to komu masz prawo pomyślałem
do korekty nawet najsurowszej lepiej uchronić bliskich
przed wiedzą o epizodach które znam trochę inną wersję
twojej biografii ciekawszą nawet cię rozumiem usuwamy
zacieramy żeby nasz wizerunek
i komórkę powiedział mój znajomy coraz gorzej
się czuje unika kontaktów terapia wywołuje dotkliwe
skutki uboczne tak na wszelki wypadek nie wiem ile
czasu mi zostało po co to komu masz prawo pomyślałem
do korekty nawet najsurowszej lepiej uchronić bliskich
przed wiedzą o epizodach które znam trochę inną wersję
twojej biografii ciekawszą nawet cię rozumiem usuwamy
zacieramy żeby nasz wizerunek
2007
Tylko tymczasem
Stodoła rozleciała się wiatr czesze zeszłoroczną trawę
na klepisku koło ciągnika odcisnęło ślad ale i on tylko
tymczasem gdzieżbyś nie pamiętała ciepło ubrani bo
listopad lub grudzień nad wanną nożem otwieraliśmy
makówki strasznie mnie to nudziło nogi cierpły zmierzch
szybko zapadał pod dachem sennie ćwierkały wróble
żeby nas rozweselić opowiadałaś Marysia śmiała się
mama milczała skończyło się szybciej niżbym pomyślał
zamknąć oczy zatrzeć potem wymazać
na klepisku koło ciągnika odcisnęło ślad ale i on tylko
tymczasem gdzieżbyś nie pamiętała ciepło ubrani bo
listopad lub grudzień nad wanną nożem otwieraliśmy
makówki strasznie mnie to nudziło nogi cierpły zmierzch
szybko zapadał pod dachem sennie ćwierkały wróble
żeby nas rozweselić opowiadałaś Marysia śmiała się
mama milczała skończyło się szybciej niżbym pomyślał
zamknąć oczy zatrzeć potem wymazać
2009
Wymarły ul
Czarny bez wyrósł pod dach zasłonił okno
kuchni z niego patrzyłem na radość sikorek
gałąź kwitnącej wiśni chwilę przemiany lata
w jesień i zmierzch gdy stadem wron obsiadał
okolicę a tu kartka kalendarza zatrzymała czas
8 lutego zgasło światło poszarzały firanki dom
wymarły ul nie zająknie się jednym słowem
kuchni z niego patrzyłem na radość sikorek
gałąź kwitnącej wiśni chwilę przemiany lata
w jesień i zmierzch gdy stadem wron obsiadał
okolicę a tu kartka kalendarza zatrzymała czas
8 lutego zgasło światło poszarzały firanki dom
wymarły ul nie zająknie się jednym słowem
2017
(fragmenty książki)