Najnowsza seria od Kasi Michalak jest… zaskakująco dobra! Niegdyś w życiu nie powiedziałabym, że będę się zachwycać serią obyczajową, ale w przypadku „Trzech sióstr” innej opcji nie widzę.
Już od samego początku dałam się wkręcić w losy rodzeństwa Sawa: tak różnych, nie tylko z wyglądu ale i charakteru. Każda z nich ma innego ojca, żadna nie zna swojego. Każda z trzech dziewczyn pełni inną rolę, a teraz zmuszone do powrotu do Warszawy staną przed odważnym zadaniem. Nie wiemy, co je rozdzieliło. Kasia bardzo zachowawczo zdradza kolejne elementy przeszłości dziewczyn. Nie od dziś wiadomo, że lubi namieszać w życiu kreowanych bohaterów. „Iskra” to dopiero wprowadzenie, dość subtelny wstęp do wszystkiego. Na ten moment jest wiele niedopowiedzeń, niewiadomych, ale już na tym etapie śmiało można rzec, że emocje wylewają się z tych kartek. Nie tylko pozytywne, dane nam będzie poczuć smutek, żal, stratę, strach.
Autorka fabułę osądziła w malowniczej, fikcyjnej, podkarpackiej miejscowości, którą zamieszkuje niespełna trzydzieści osób. Każda z nich trafiła tam z pewnego powodu.
„Trzy siostry” czyta się ekspresowo, rozdziały poprzedzają myśli głównych bohaterów, późniejsze akapity prowadzone są w narracji trzecioosobowej.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na Dalsze losy Dani, Dorki i Dominiki. Jakie problemy napotkają na swej drodze? Czy mieszkańcy Koniecpolska dalej będą nieść trzem sie...