"Trzepot skrzydeł" to już nie lot, to ostatnie wysiłki zastraszonej ofiary, która uwierzyła, że jest nic nie warta i że zasłużyła na swój los. Książka Kasi Grocholi dodaje otuchy, pokazuje, że nawet z takiej matni, w jakiej znalazła się jej bohaterka, można się wyzwolić, gdy znajdzie się chociaż jedna pomocna dłoń. Jednak rzeczywistość nie zawsze bywa łaskawa dla kobiet doświadczających przemocy domowej. Często same się na to skazują powodowane wstydem, na co zwraca uwagę książka, a niekiedy już nawet zapominają jak wygląda normalne życie, gdyż oprawca usiłuje je utwierdzić w przekonaniu, że innego życia dla nich nie ma i nie będzie. Wielkie brawa dla autorki za odwagę podjęcia się i zgłębiania tak trudnego tematu. Moim zdaniem przeczytanie tej książki-lustra jest sto razy bardziej przydatne od lektury poradników psychologicznych, które pozbawione są emocji i często przeładowane fachowym słownictwem oraz jałowymi teoriami. Jestem bardzo wdzięczna autorce, która okazała się wnikliwą obserwatorką życia obdarzoną dużą dozą empatii.