„Śpijcie, kotki” to już czwarta część kryminalnych przygód Olivii i Toma. Jak dla mnie ten tom jest najlepszy ze wszystkich.
W lesie zostają odnalezione zwłoki nastolatka z poderżniętym gardłem. W pobliżu miejsca zbrodni odnaleziony zostaje nóż z inskrypcją, która wskazuje na powiazanie z rumuńską organizacją przestępczą. Sprawą zajmuje się Oliwia.
Tym czasem na sztokholmskim dworcu jest coraz więcej uchodźców. Wśród nich znajduje się nigeryjska dziewczynka i narkomanka Muriel. Obie chronią w chatce w lesie, gdzie dochodzi do dramatycznych wydarzeń. O ratunek proszą dawnego Toma.
Czy te dwie sprawy są ze sobą powiązane? Co Oliwia i Tom odkryli w Bukareszcie? Przekonacie się sami.
Historia opisana w tej książce mrozi krew w żyłach. Zarówno sprawa, która zajmuje się Olivia jak i sprawa Toma wciągają od samego początku. Cały czas czułam napięcie, które rosło z każdym kolejnym odkryciem. Są tutaj ślepe tropy, ale również zaskakujące zwroty akcji. I wszystko to sprawia, książki nie da się odłożyć nawet na chwilę.
Książka porusza trudne tematy tj. rasizm, pedofilię, handel ludzkimi organami i mafijne układy. Wszystko to sprawia, że czuć mroczny klimat i gęsią skórkę na ciele.
Cała seria to połączenie wątku kryminalnego z obyczajowym. Uwielbiam takie połączenie i jeśli Wy również to bardzo polecam tę serię o Olivii i Tomie. Zachęcam do czytania od pierwszego t...