Piętnaście lat wcześniej lokalny probosz wpadł na pomysł utworzenia Skrzynki Życzeń. Jedno z nich nie zostało wtedy odebrane. A tradycja przyjęła się w miasteczku i trwa nadal.
Obecnie Ada (Książkareczka) pracuje w miejskiej bibliotece. Ma narzeczonego, Konrada, policjanta. Jej życie jest pozornie spokojne i ustabilizowane. Ale czy jest szczęśliwa?
Pewnego, grudniowego dnia coś się zmienia. O mało nie traci życia pod kołami ciężarówki, uratowana przez obcego (czy na pewno?) mężczyznę.
Marcel (Cypi) wrócił do Śmigla po śmierci ojca wraz z siostrą i jej dziećmi. Musiał zająć się firmą i willą. Musiał zostawić swoje warszawskie życie i pracę. Poczucie winy po śmierci jego najbliższych nie ułatwiało mu niczego. Na domiar złego ojciec zostawił po sobie ogromne długi. Problemy mnożą się z każdej strony. Idą święta...może jednak nie będzie aż tak źle.
Przypadkowe spotkania bohaterów w niedużym miasteczku nie są niczym dziwnym. Bo takie miejsca mają to do siebie...taki ich urok, że ludzie na siebie wpadają to tu, to tam.
Fakt, że między nimi zaiskrzyło to tylko dodatkowy bonus. Jednak i to nie było proste.
A może właśnie było.
Wszystkich tajemnic zdradzać nie powinnam.
Autorka ma niebywałą zdolność do wciągania czytelnika w historię już od pierwszych słów. I jeszcze taką, że trudno się oderwać od czytania tego, co napisała.
Dwoje pozytywnych b...