Bowen bez większego szwanku przeżył katastrofę samolotu. Przynajmniej w wymiarze fizycznym, bowiem, jeśli chodzi o psychikę, trudno mu się pozbierać. Stracił narzeczoną i pomimo upływających miesięcy, ból nie ustępuje. Znajduje ogromne wsparcie w swojej rodzinie, całkowicie poświęcił się pracy, jednak nie da się zupełnie odciąć od dramatycznych przeżyć, które były jego udziałem. Kompletnie niedostępny dla otoczenia, nieco niemiły, trudny w rozmowie, niechętny do nawiązywania kontaktu. Bowen zamknął się na świat i ludzi, jednak na jego drodze, splotem wielu przypadków, staje nieustępliwa kobieta.
Remi również jest ocalałą, choć z uwagi na swoje obrażenia nadal uczestniczy w rehabilitacji. Pracuje w obrocie nieruchomościami, lecz niebawem będzie musiała przejąć też restaurację swojego taty. Jest absolutnie zakręcona na punkcie roślin i ma ich naprawdę wiele. Mieszka ze swoimi przyjaciółmi i zdają się być swoim idealnym uzupełnieniem. Pomimo tragedii, która ją spotkała, nie straciła hartu ducha, niezrównanej umiejętności co do sarkastycznych wypowiedzi i dobrego nastawienia. I choć nigdy specjalnie nie interesowała się związkami, coś przyciąga ja do Bowena…
„Różnica między kimś a kimkolwiek” to jedna z tych książek, do której będę musiała wrócić. I nie, nie dlatego, że jej nie zrozumiałam. Dlatego że jej plot twist jest tak niesamowity, tak zaskakujący, że chciałabym ją poznać, wiedząc to, co teraz wiem. Często czytam w opiniach o książkach jak...