Pragnę podzielić się z Czytelnikiem garścią wyznań osobistych, związanych z genezą tych szkiców, aby zostać zrozumianym i usprawiedliwionym, że - choć nie znałem Schulza osobiście i nie param się teorią literatury ani krytyką literacką - uwziąłem się przy zamiarze pisania "Regionów wielkiej herezji". Zamiar to nienowy. Powstał przed blisko ćwierćwieczem - tuż po pierwszym zachwycie "Sklepami cynamonowymi"...
...w 1943 r. napisałem małą i chaotyczną rozprawkę; adoracji Schulza towarzyszyła tu naiwność sformułowań. Całość - na trzydziestu paru półstroniczkach maszynopisu - oprawiłem w płótno i zatytułowałem: "Regiony wielkiej herezji". Przechowuję ten tomik jako pamiątkę. W gruncie rzeczy przetrwały zeń: zachwyt dla Schulza i - tytuł, zaczerpnięty z "Manekinów".
- Jerzy Ficowski