Powieść była chyba najlepszą z całego cyklu. To znakomita powieść historyczna, ale i pasjonująca opowieść o, jak to się teraz mówi, toksycznej rodzinie. Rodzeństwo chce się pozabijać. Macocha myśli jak pozbawić pasierba tronu. Mąż myśli jak to nie spłodzić dziecka, żeby syn nie ucierpiał. W tle intrygant zapłodnik. Generalnie to naprawdę się czyta z wypiekami na twarzy, a człowiek jak sobie porówna te konflikty ze swoimi w rodzinie niesnaskami, to one naprawdę wyglądają przy tym blado. I dlatego to pocieszająca książka.
A jeszcze sprawa Kościoła. Obecnie u nas w kraju i na świecie zachodnim trwa napięcie świeckości z sakrum. Narzekamy, że Internet opluwa autorytet tej instytucji. Ta powieść pokazuje, że w średniowieczu nawet rządzący nie wiedzieli kogo szanować. Najczęściej silniejszego, bo akurat te tomy opisują czas podwójnego papiestwa. Kto miał władzę, ten miał papieża w kieszeni. A król i biskupi nie wiedzieli kto ma ich nominować. Ach czasy,.,