Autor wspomniał, że trzecia część cyklu „Furia wikingów” jest jego ulubioną. I powiem Wam, że słuchało się jej świetnie, a „Potęga zemsty” zakończyła się w takim momencie, że chętnie sięgnęłabym od razu po kolejną. I okazuje się, że życzenia czasem się spełniają, bo właśnie dziś, w moje imieniny, wychodzi kolejny tom cyklu „Czas chaosu”.
A mnie wydawało się, że już po odejściu Ragnara, chaos wkradł się w życie Wikingów, więc aż strach się bać co będzie dalej.
Ale wracając do tomu trzeciego. Kierowani chęcią zemsty synowie Ragnara mobilizują sojuszników, by razem uderzyć na Northumbrię. Wiele wrogiej krwi spłynie, jednak temu, po którego przybyli, uda się ukryć. Ukazywany nam świat wydaje się kipieć od brutalnych walk, nieuzasadnionego niczym okrucieństwa i gwałtów.
Niejeden władca przekona się jak niestałym miejscem jest tron i jak łatwo z niego spaść tracąc głowę. Również sojusze z niewłaściwymi osobami mogą przynieść rezultaty nader odmienne od zamierzonych.
Dynamiczna akcja nie pozwala głębiej odetchnąć i oderwać się od opowieści nawet na chwilę. Gdy życie budzących sympatię, najważniejszych bohaterów jest zagrożone, gdy muszą sięgnąć niemożliwego, dokonać druzgocących wyborów, by przeżyć, zapominamy o otaczającym nas świecie i zaparzonej przed godziną kawie.
Wyczekuję już kuriera z przesyłką żałując, że audiobook z najnowszą częścią nie jest jeszcze dostępny.
...