Po pierwszej fascynującej części cyklu „Furii Wikingów” mój apetyt został na tyle rozbudzony, że nie czekając ani chwili chwyciłam kolejny tom „Gniew Północy”. I znowu znalazłam się w świecie bezwzględnych i brutalnych mężczyzn, dla których walka jest niemal całym życiem.
Niemal, bo sporo uwagi autor poświęca również emocjom, szczególnie dwóch braci, którzy odnaleźli szczęście u boku ukochanej kobiety. Ale i trzeciego, którego zżera zazdrość i chęć zemsty. Pojawia się też ciekawy wątek adoptowanego niepełnosprawnego syna Ragnara, którego prawdziwe pochodzenie będzie zaskoczeniem dla chłopaka, ale i może okazać się pomocne.
Przede wszystkim pogrążymy się jednak w krwawych walkach o Paryż, podczas których Wikingowie wykażą się umiejętnością planowania strategicznego, pokażą również ogrom swojej waleczności, ale i okrucieństwa. I to nie koniec emocji, bo przyjdzie zmierzyć nam się ze zdradą, która może na zawsze odmienić losy ludu Północy. Więzy krwi nie wystarczą, a dotychczasowe sojusze zaczną się chwiać w posadach. Ten kto nosił miano przyjaciela, zrzuci maskę ujawniając wrogie zamiary.
Druga część okazała się jeszcze bardziej emocjonująca i wciągająca, niż pierwsza. Pewnie dzięki przywiązaniu do bohaterów, w których losy ogromnie się zaangażowałam, ale i wartkiej, pełnej niespodziewanych zdarzeń fabule, przez którą pędzi się niczym langskip gnany północnymi wiatrami.
Po zakończeniu, któr...